Akurat śledziłem to z grubsza na FB i z wypowiedzi Łapusza wyłania się taka wersja: (pisane subiektywnie, zwłaszcza to co w nawiasach):
Umowa z Pegazem była bezterminowa, ale gwarantowała mu spory wpływ na pismo. W praktyce podczas prac nad pierwszym numerem okazało się, że Pegaz grymasi, wybrzydza, czepia się, przez co torpeduje (celowo lub nie) terminowe wydawanie. Łapusz widząc to negocjuje z Pegazem nową umowę, w międzyczasie przygotowując plan awaryjny. W efekcie ustalają, że Pegaz odchodzi z redakcji. Łapusz wypowiada starą umowę, myśląc, że zaraz podpiszą nową, ale Pegazowi zmienia się zdanie (przypuszczalnie pod wpływem mamuśki) i Łapusz zostaje na lodzie, więc uruchamia plan B z Pixelem.
Cała sytuacja odbywała się zapewne na gębę, więc twardych dowodów na jakakolwiek wersję już raczej nie będzie, każdy uwierzy w to co mu bardziej pasuje.