Na ta chwile to jedynie organizatorzy RiverWash chcieliby Ciebie zobaczyc. Mam cynk od Super Noisa ze maja przygotowany panel i plan na przedstawienie Twojej postaci szerszemu gronu. Ogolnie chlopaki sa za wolnoscia slowa a nie jakims faszyzujacym forum CSDB.Jezeli chcesz powiedziec prawde o demo scenie i o sobie to RW jest najlepszy. Od Ekipy C64power masz pelne wsparcie bedziemy z Toba aby bronic wolnosci wypowiedzi.
Ja jestem nadal "dawny" jak napisał o mnie św.p. Ramos w trzecim numerze magazynu C&A fan . Wiadomo, że te czasy już nie wrócą ale chyba za dużo powagi się zrobiło na scenie w tych czasach. Myślę, że to kiedyś najbardziej przykuło moją uwagę do sceny komputerowej tzn. wolność słowa, friendship. Wszedłem właśnie wtedy na scenę i później zrozumiałem, że kontynuowanie tej zabawy, a przy okazji też nauki to z czasem może się stać sposobem na życie, w sensie współpracy kontaktów i znajomości. Dzisiaj wiem, że chyba jednak nie do końca bo to była tylko scena komputerowa, a jednak od strony mediów i masowego przekazu np. telewizja to wygląda zupełnie inaczej. Chodzi o to, że kiedyś scena komputerowa była prawdziwa, a dzisiaj to wszystko podchodzi już pod fałsz, zakłamanie, że niby jesteśmy "scenowcami" ale tak na prawdę to chodzi nam o coś innego, aby się wybić, dostać gdzieś wyżej. Ja chciałbym, aby mnie takiego zapamiętali, że nie robiłem "przykrywki" ze sceny komputerowej, tylko jest dla mnie kultową, jak kiedyś. Niestety nie robię nic dla sławy na scenie komercyjnej, tylko po to, aby zarobić, więc przedtem chciałem, aby chociaż scena komputerowa stała się dla mnie fame (sławą). Zaczęło się od pewnego incydentu, który powoli zaczął mi coś dawać do myślenia, otóż zaraz niedługo po moim powrocie na scenę C64 próbowałem coś zacząć kodować. Nie będę podawał ksyw i grup ale napisałem do pewnego grafika, aby narysował logo grupy bo mam już kawałek jakiegoś kodu to może byśmy coś opublikowali bo mam wrażenie, że grupa i tak nic nie robi. W szoku byłem, kiedy w odpowiedzi otrzymałem wiadomość od tego grafika ze "sceny komputerowej" , że wystawi mi za to logo fakturę VAT :/ Pisałem gdzieś tam później trochę o komercjalizacji sceny komputerowej, która według mnie prowadzi do upadku sceny ale nikt mnie chyba nie rozumiał. Wstąpiłem do Hokuto Force i tam jedynie czułem się dobrze bo wydawaliśmy jakieś intra, cracki, gdzie czułem prawdziwą wolność bo nikt mi nic nie kazał, nie dawał czasu na skończenie kodu czy muzyki, tylko była to prawdziwa zabawa połączona z pasją retro komputerów. Następnie kolejne zaskoczenie moich "powrotów", że sporo się namęczyłem, aby zrobić trzy utwory muzyczne na trzy platformy komputerowe tzn. C64, Amiga i PC (format .SID, .MOD, .XM). Po wysłaniu gotowych już utworów na adres e-mail kolegi, który miał kontakt z organizatorami party competitions, otrzymałem informację, że nie wystawią moich wypocin bo nie zapłaciłem za party :/ Napiłem się aż z tego wszystkiego i zacząłem im jedynie dawać do zrozumienia, że ja się nie boję o opinię, o wysoką pozycję, tylko chodzi mi o "dawne" czasy, prawdziwą scenę to myślałem, że ktoś do mnie dołączy i obalimy tych pseudo scenowców, ich żelazne zasady, nakazy, regulaminy. Oczywiście nikt nie dołączył i poleciałem też za to z Hokuto Force :/ . Pomyślałem sobie, że może żyję w starych czasach, a scena się zmieniła to pod innym nickiem wstąpiłem do innej dosyć znanej grupy na świecie, gdzie na "dzień dobry" dostałem informację, że skoro jestem też webmasterem to "muszę" się zająć prowadzeniem komercyjnej strony internetowej, a co najlepsze to za "free", w sensie, że za to będę w jednej z lepszych grup na scenie komputerowej. Od razu zrezygnowałem i zacząłem już wszystko fejkować, a Marmaid/G*P i inni myślą do dziś, że on są tacy cwani i mądrzy bo mnie nakryli, tylko ja to celowo zrobiłem. Niech będzie, że mam ponoć "złą opinię", ze zostałem wrogiem sceny, pośmiewiskiem ale jednak wolę pozostać w tych "dawnych" czasach, kiedy nie robiliśmy nic na scenie komputerowej dla pieniędzy, zarobku, tylko dla tzw. "friendship", nauki, zabawy. Ja jestem ciekawy ilu tak na prawdę z was ma pojęcie o scenie komercyjnej, że co tam się dzieje, jakie zakłamanie, fałsz, a nawet nienawiść przez zazdrość bo wszystko zbiega się tylko do pieniędzy. Niedługo nie będzie już nigdzie wolności słowa, friendship'u, tylko będziemy chodzili już sterowani przez cwaniaków jak psy w kagańcach, a na rozkaz biegli co sił zniszczyć najlepszego przyjaciela ! Cholera co z tą sceną ? Dzieję się już chyba podobnie jak w polityce, że nie mamy prawa się odezwać, wyrazić swojego prawdziwego zdania bo jesteśmy zastraszani tym, że nas zniszczą, podobnie jak ponoć mnie zniszczyli na CSDB ... Nie zależy mi bo jestem bardziej obserwatorem już w tych czasach. Nie walczę o pozycję i przy okazji reklamę bo poukładałem sobie to już kiedyś zupełnie inaczej, inną drogą, nie za pośrednictwem sceny komputerowej. Na prawdę można inaczej, tylko potrzeba troszkę większej wiedzy na ten temat, a scena zawsze tylko pomagała mi w rozwijaniu swoich umiejętności poprzez dobrą zabawę, dobrych kumpli, a nawet głupotę, więc wolę tam pozostać chociaż myślami ! Nie walczę już o nic i niech się dzieje co chce bo zaczęło mnie z czasem przerażać, ze scena komputerowa zaczęła po tych moich wygłupach na Facebook ingerować w moje życie prywatne, zawodowe. Wystarczy zobaczyć co było lub nadal jest napisane na CSDB pod moim imieniem i nazwiskiem, że groziłem śmiercią ? Kurwa bez przesady bo ja uważałem was zawsze za kolegów, a nawet braci to np. jak mówisz slangiem do kolegi " ty bo jak nie zrobisz tego na dziś to po prostu cie zabije" to on już robi z tego aferę na pół świata ? Ja mogę mieć złą opinię na scenie komputerowej ale nie na scenie komercyjnej. Ja jednak się wystraszyłem, że przez elitarnych cwaniaków ze sceny C64 to mogę jeszcze i tam sobie popsuć opinie, stracić klientów, a przecież z tego żyję, więc teraz to już nikt nie wie czy to był Exosoft, Buddha czy BotX ? Ja w ten sposób się tego wyprę . Na prawdę tego chcemy, aby scena komputerowa ingerowała w nasze życie prywatne, zawodowe ? Chcecie tego, aby dwóch czy nawet dwudziestu cwaniaków udających "elite" na scenie komputerowej, żerujących na talencie, wiedzy innych ludzi mogło bez żadnego "ale" pogrążyć ciebie na zawsze za kilka głupich tekstów i zdjęć ? Zdjęcia które nie ingerowały w niczyją prywatność, które np. ja wrzuciłem na Fecebook, a były to takie z "dupy" zdjęcia, które są powszechnie dostępne w internecie . Najlepsze jest to, że jeszcze za to zbierali brawa i owację, jak było w moim przypadku. Zaczyna się sterowanie ludźmi na scenie ale to prowadzi do upadku bo prędzej czy później ludzie się zorientują, że w razie "w" to nic już nie mogą zrobić, a nawet się odezwać to zaczną rezygnować i środowisko sceny komputerowej całkowicie przestanie istnieć !