Żartowałem bo to nie jest mój styl, że w garniturze bo miałem kiedyś takich kolegów "kozaków", że tak powiem ale teraz to celowo się ubieram zwyczajnie, aby nie zwracać na siebie niczyjej uwagi. Zmieniłem swoje życie to nie jestem już muzykiem, jak kiedyś, tylko trochę po części odnośnie muzyki bo zajmuję się już tylko realizacją, inżynierią dźwięku i wideo. Czytałem sobie dzisiaj na C64scene.pl, że ktoś tam zadał pytanie czy Buddha to koleś ze sceny ? Nie wiem i sam sobie już zadaje to pytanie. Na prawdę nie gniewajcie się na mnie ale celowo się już blokuje. Nie powinienem nikogo obrażać ale pewnie tylko tak nie pojawię się na SP8 bo będę się bał, że dostanę po ryju ale też może ominie mnie kolejna katastrofa, podobnie jak na Gravity 1997, w sensie łykania prochów + spora dawka alkoholu. Wolałbym przyjechać na SP8 i napić się tylko i wyłącznie kawy + zapalić papierosa bo to jest już mój "narkotyk" od wielu lat. Ostatnie moje party Gravity 1997 było 20 lat temu i chociaż nikt o tym nie wie bo zostało ukryte ale mogło się dla mnie bardzo źle skończyć. Na szczęście szybka reakcja kolegów, skutki przedawkowania i to dzięki nim z wami jeszcze dzisiaj rozmawiam. Po tym co się tam ze mną stało to postanowiłem, że nigdy więcej nie pojadę już na żadne party. W sumie minęło już 20 lat, a ja się nadal boję, aby nie powtórzyło się coś podobnego. Pamiętam, że bawiłem się w DJ room'ie na Gravity'97 i czułem na początku, że chyba coś jest nie tak bo całkowicie straciłem grunt pod nogami, tańczyłem, bawiłem się chyba kilka godzin jak gdybym unosił się w powietrzu. Później sobie pomyślałem, że fajnie się czuję to idę sobie jeszcze poprawie jedną kreskę to już dosłownie po 5 minutach zaczął mi najpierw słabnąć oddech, a później wszystko już widziałem rozmazane, dalej już nic nie pamiętam. Pewnie nikt nie uwierzy, że będąc na scenie Amigi to napisałem około 700 modułów tzn. pliki .MOD i o wiele mniej plików .DBM ale nigdy tego nie opublikowałem bo inne były czasy, że nie było dostępu do internetu, przynajmniej ja nie miałem. Przegrywałem gdzieś najpierw z dysku na dysk twardy kolegów, aby to się może zachowało lecz zachowało się może ze 40 modułów. Później nadeszły dla mnie takie czasy, że zacząłem się zastanawiać nad swoim życiem bo zacząłem się staczać na dno. Zawsze kiedyś byłem bardzo w porządku, dzieliłem się ostatnim tym co mam z kolegami to miałem ich całe mnóstwo. Dzień jak co dzień mój wyglądał już tak samo, że nawet kiedy wychodziłem po coś tam do kiosku obok to wracałem na ostrej bani do domu, że nie mogłem wejść po schodach bo gdzieś tam spotkałem kilku kolegów po drodze, a imprezy też takie były niekiedy, że trwały 2-3 tygodnie non-stop . Zaczęło mi to już wychodzić bokiem, zacząłem się odwracać od wszystkich kolegów, blokować, robić sobie wrogów celowo, aby już do mnie nie przychodzili, abym nie był już co dziennie na bani. Stary już jestem bo mam 37 lat, trochę sobie ułożyłem życie i jest to dla mnie sukces, że nie poszedłem na totalne dno jak wielu tych moich kolegów, o których napisałem bo wielu też z nich już nie żyje np. zapili się, zaćpali w bardzo młodym wieku. Nie potrzebnie to wszystko zrobiłem w ten sposób odnośnie ludzi ze sceny C64 bo to mnie popycha też w totalną samotność, a tylko wy jesteście moimi przyjaciółmi, z którymi mam o czym porozmawiać. Mam kobietę ale ona i chyba jak większość kobiet to tylko przychodzi z ładnym uśmiechem i wyciąga rękę po pieniądze i jest jak jest ale nie czuję z nią takiej przyjaźni bo chce niekiedy porozmawiać o tym co lubię, o moich pasjach, jak np. Commodore 64 to mi z góry mówi np. "że co, Commodore 64

...a to jest może jakiś nowy trend w modzie damskiej ?" i na tym kończy się nasza rozmowa ... Nie gniewajcie się na mnie i szczere "SORRY" wszystkim bo może i bym przyjechał na SP8, chciałbym jeszcze wspomnieć dawne lata 90-te, kiedy byłem na scenie bo teraz to sam już nie wiem czy jestem. Nie chce na prawdę nic bo z pozorów mogło by wyglądać inaczej ale na prawdę mimo, że teraz piszę tego posta i jest prawie 4 rano to mogę chwycić za telefon, zadzwonić gdzie trzeba to zaraz mogło by być wszystko podwójnie, a nawet potrójnie tzn. amfa, alkohol, panienki, balety lecz ja po prostu nie chce ! Bawcie się dobrze i może jak się pojawię to nie namawiajcie mnie do niczego bo się tylko zestresuję. Chciałbym się dobrze bawić jak każdy, a potrafię bez alko, prochów itp. Wycofuje też to, co napisałem odnośnie Niemców bo to są jednak w porządku ludzie i moje powroty na scenę C64 dzięki św.p. Ramos, który mnie przez przypadek odnalazł i do tego namówił to w pierwszej kolejności Niemcy się tym zainteresowali. Dostawałem sporo emaili z zaproszeniami na party np. na Revision 2014 lecz znowu wróciły mi złe wspomnienia z Gravity'97 i zacząłem się przed nimi blokować, robić sobie wrogów, aby tam nie jechać. Wymyśliłem bzdurę z tym Counter Strike bo głupio mi było jak cholera, że oni byli dla mnie tacy w porządku, a ja się tak zachowałem. Wiadomo, że co się stało już się nie odstanie ale może jeszcze garść dobrych wspomnień przywiozę z SP8, które będą dla mnie pamiątką na stare lata, kto wie ? ...