To i ja się dopiszę, choć to nie związane z Commodore. Otóż zbudowałem sobie klawiaturę akordową a'la NLS (patrz demo Engelbarta), po czym oprogramowałem ją do typowych działań w różnych aplikacjach. Ogólne wnioski:
1. Pisanie na tego rodzaju klawiaturze to nie jest coś, co chciałoby się robić.
2. Łatwo zapamiętuje się ustawienia dla makr, i gdy wykonuje się coś, przy czym nie ma po co sięgać do klawiatury (np. projektowanie) można rzeczywiście sprawniej pracować.
3. Jest ważne, żeby wprowadzić sobie hierarchię skrótów (np. A - wstawianie, B - transformacje, C - łączenie, D - zamiana, E - operacje na pliku)
4. Jednak po coś Engelbart stosował cienkie blaszki, które choć się gięły, to nie były aż tak ciężkie, żeby same wciskały przyciski. W moim przypadku trzeba było zastosować sprężyny.
Prawdopodobnie będzie na GPL z programami, działa na Arduino, ale nie do końca (po prototypowaniu w Arduino zawsze robię układ po swojemu).