Aktualności: C64 Power - online od stycznia 2000 !

Autor Wątek: Wątek nabijający posty  (Przeczytany 2048 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline qus

  • Level 3
  • ***
  • Wiadomości: 201
Wątek nabijający posty
« dnia: 17 Maja 2016, 14:17 »
Ponieważ poinformowano mnie, że EF3 to tylko dla zasłużonych, i że bez 50 postów nie ma o czym marzyć, zgodnie z sugestią oświadczam, co następuje:

Mój pierwszy kontakt z C64 nastąpił 1984 roku, w Domu Kultury Polesie w Łodzi, zdaje się przy Alei 1. Maja, choć nie dam sobie głowy uciąć - może przy Więckowskiego (równoległa). Były to zajęcia z programowania, które wyglądały mniej więcej tak, że w niedużej salce siedziało 40 chłopa i słuchało, a jeden facet przy pomocy swojego dzielnego małego C64, i to nie byle jakiego, bo wyposażonego w stację dysków, przedstawiał tajniki BASICa. Nie wiem, jak się nazywał, ale zapamiętałem, że na jego maszynie był napis "Testus". Mnie programowanie zupełnie nie interesowało (czekałem na ostatnie parę minut kursu, kiedy to pokazywano gry) na szczęście wszystko notował mój ojciec, dzięki czemu potem, kiedy dostałem własnego c64, gdzieś chyba rok później, wiedziałem przynajmniej że trzeba użyć poleceń "LOAD" i "RUN"... Z tych pierwszych dni w Domu Kultury pamiętam jeszcze, że najbardziej fascynowały mnie znaczki na przednich ściankach klawiszy; lubiłem wtedy pisać na maszynie i fakt, że te dziwne symbole były tu, a nie tam, dodawał komputerowi tajemniczości. Zdaje się, że ściągnąłem na zajęcia ze dwóch kumpli z III C, z czego zapewne nie cieszyła się część starszych uczestników, bo trzeba było uważać "przy dzieciach". A i tak pewnego razu, w części rozrywkowej kursu dorwali się do dyskietek i puścili zapewne coś w stylu "Sex Games" ("goła laska skakała na faceecie" - jak poinformowali mnie koledzy, którzy mieli szczęście to widzieć), co zakończyło się interwencją prowadzącego, z uwagi na obecność dzieci.

Muszę wracać do pracy, za cholerę nie wiem, jak rozbić to na 50 postów, ale będę się starał. Ciąg dalszy jutro  ;D



Offline Psychik

  • Level 5
  • *****
  • Wiadomości: 912
Re: Wątek nabijający posty
« Odpowiedź #1 dnia: 17 Maja 2016, 15:39 »
daje dyszke i zapraszam do spamowania.

+10 [UP]

Offline KB777

  • Level 6
  • ******
  • Wiadomości: 2430
  • -profil nieaktywny-
Re: Wątek nabijający posty
« Odpowiedź #2 dnia: 17 Maja 2016, 16:05 »
Qus, urzekła mnie Twoja historia ;)  Dawaj dalej, dobrze Ci idzie :P
-profil nieaktywny-

Offline Skull

  • Level 6
  • ******
  • Wiadomości: 2034
Re: Wątek nabijający posty
« Odpowiedź #3 dnia: 17 Maja 2016, 18:47 »
łezka się zakręciła w kąciku oka

Offline rs2322

  • Level 5
  • *****
  • Wiadomości: 540
  • ASAP
Re: Wątek nabijający posty
« Odpowiedź #4 dnia: 17 Maja 2016, 18:52 »
qus nie czuj sie urazony ale wiele "januszy" tu wpada na tani zakup aby pogonic fanta dalej i nabic sobie kabze,
wpisalem Cie na liste na EF

nabijaj post dalej;]

poka fote twojej comody ;p
Pamięci RAM każda ilość: KM4164, 4464, TMS 4464 MT1259-10
PCB - projekty na zamówienie.
Programowanie pamięci EEPROM, EPROM - free !
SD2IEC http://c64power.com/forumng/index.php?topic=6630.0

Offline bor@s

  • Level 3
  • ***
  • Wiadomości: 245
Re: Wątek nabijający posty
« Odpowiedź #5 dnia: 17 Maja 2016, 20:58 »
qus nie czuj sie urazony ale wiele "januszy" tu wpada na tani zakup aby pogonic fanta dalej i nabic sobie kabze,
wpisalem Cie na liste na EF

nabijaj post dalej;]

poka fote twojej comody ;p

A dla mnie jest nadzieja? Ze Janusz mi nie na imie to już wiesz :)

Offline qus

  • Level 3
  • ***
  • Wiadomości: 201
Re: Wątek nabijający posty
« Odpowiedź #6 dnia: 18 Maja 2016, 09:48 »
Dzięki, RS2322 ale nie bądź okrutny, Komodę o której piszę, sprzedałem już w latach 90-tych koledze z liceum. Teraz żałuję, bo chciałbym posłuchać starego SIDa... Wracając jednak do histori...

Pierwszy raz porządnie pobawić się C64 mogłem u syna kumpla mojego ojca, a ponieważ USA były właśnie zaangażowane w budowanie demokracji na wielu frontach: między innymi wspierając Lecha and his Solidarity i Osamę Bin Ladena and his Talibans, na topie była gra Rambo 2, którą mój kolega posiadał w ORYGINALE, na kasecie! Niesamowita była grafika podczas ładowania (kwadraciki pojawiające się od lewa do prawa, od góry do dołu...): przypakowany Sylwuś z pancerfaustem, prawie zupełnie taki sam, jak na pudełku od gry (kiedy jakiś czas później miałem Rambo 2 scrackowane, bardzo byłem zawiedziony brakiem tego obrazka!). Największe wrażenie zrobiło na mnie to, że gra pamiętała, gdzie robiliśmy rozpierduchę! wieżyczka strażnicza, którą zniszczyliśmy w dżungli pięć minut temu, pozostawała zniszczona, kiedy do niej wróciliśmy z drugiego końca mapy! Nigdy nie widziałem czegoś takiego na automatach! No i te niesamowite dźwięki broni, kiedy się wyłączało tę fajną muzykę, trudno było się zdecydować, czego lepiej słuchać.
Właśnie a propos muzyki – w tamtych czasach elektronika tylko piszczała (wyjaśnienie, jeśli tekst czyta młodzież: elektronika piszczała, ponieważ komunistyczny reżim zabraniał sprowadzać do PRL empetrójek, SoundBlasterów oraz najnowszych Ajfonów), zwłaszcza te japońskie zegarki z melodyjkami. A swoją drogą, starsi, co sami tego doświadczyli, czy pamiętacie w kinie, kiedy o równej godzinie wszyscy post-komuniści wyposażeni w nowiuśkie, melodyjkowe Casio zaczynali odgrywać te swoje kuranty? Wspomnienie bezcenne. Elektronika ohydnie piszczała, tak więc kiedy pewnego razu, jeszcze zanim zacząłem chodzić do wspomnianego Domu Kultury Polesie, w jakimś programie popularnonaukowym pokazano Commodore 64, następnego dnia w szkole mówiliśmy tylko o tym: ten komputer gra PRAWDZIWĄ MUZYKĘ! Jak Kombi! A gdy potem jeszcze co uważniejsi dostrzegli go na teledysku Kombi, to sami rozumiecie – prawie nam głowy wybuchły! Wybiegając nieco w przyszłość – zasłuchiwałem się tymi melodyjkami, z nazwiska znałem co prawda tylko Daglisha, bo często i chętnie się podpisywał (np. w We M.U.S.I.C., w dodatku tata kumpla z klasy, zapewne stary hipis, słuchał w kółko jego covera „Stairway To Heaven”), ale też bardzo wtedy lubiłem, choć nazwisk rzecz jasna nie znałem, Hubbarda, Graya i Huelsbecka. Największe odkrycie nastąpiło pewnego dnia, kiedy zlutowałem sobie wtyczkę diodową do przesyłania audio z mojego C64 na wzmacniacz Denon mojego ojca (produkcja Unitra, na licencji), podłączonego do głośników Tonsil, wielkości małych lodówek (produkt całkowicie krajowy) i puściłem „Enigma Force”. Okazało się że jest tam mruczący, skoczny bas, którego wcześniej nie słyszałem ni z głośniczka telewizora Videoton Unitra Polkolor, ni zielonego Neptuna! I wierzcie lub nie, kiedy parę lat później miałem Amigę, najbardziej brakowało mi właśnie tych obłędnych, wkurwiających rodziców, arpeggiów produkowanych przez SIDa. Swoją drogą, ciekawe gdzie dziś są muzycznie ci kolesie, skoro już wtedy zachwycali się Glassem…
Tymczasem wyszedł pierwszy kolorowy Bajtek… Ale to tym następnym razem.

Offline Skull

  • Level 6
  • ******
  • Wiadomości: 2034
Re: Wątek nabijający posty
« Odpowiedź #7 dnia: 18 Maja 2016, 09:57 »
chyba czas kupić popcorn, zapowiada się ciekawie

Offline KB777

  • Level 6
  • ******
  • Wiadomości: 2430
  • -profil nieaktywny-
Re: Wątek nabijający posty
« Odpowiedź #8 dnia: 18 Maja 2016, 10:06 »
Panu Qus-owi należy się +100 do punktacji. Kto za, kto przeciw, kto się wstrzuje od głosu ?
-profil nieaktywny-

Offline maliniak

  • Level 5
  • *****
  • Wiadomości: 793
Re: Wątek nabijający posty
« Odpowiedź #9 dnia: 18 Maja 2016, 10:09 »
koontynuj przyjacielu

Offline F7sus4

  • Level 6
  • ******
  • Wiadomości: 2410
Re: Wątek nabijający posty
« Odpowiedź #10 dnia: 18 Maja 2016, 10:29 »
Jeżeli tylko nie pojawi się zaraz 5-ciu innych nieznanych nam użytkowników nawijających podobne historie jako wkupne, myślę że można poczynić wyjątek od (tej nieco i tak dziwnej) reguły nt. postów. Ode mnie plus za takie nazwisko jak Philip Glass. :)
« Ostatnia zmiana: 18 Maja 2016, 10:31 wysłana przez F7sus4 »

Offline qus

  • Level 3
  • ***
  • Wiadomości: 201
Re: Wątek nabijający posty
« Odpowiedź #11 dnia: 18 Maja 2016, 10:35 »
Przepraszam - do tekstu wkradł się błąd, sprawdziłem i głośniki Tonsil były na licencji Pioneera i Peerles-MB, wiec jednak nie 100% krajowe :D
« Ostatnia zmiana: 18 Maja 2016, 10:38 wysłana przez qus »

Offline F7sus4

  • Level 6
  • ******
  • Wiadomości: 2410
Re: Wątek nabijający posty
« Odpowiedź #12 dnia: 18 Maja 2016, 10:52 »
Super. To iście znaczący szczegół kompletnie zmieniający bieg opisanej historii. Dopiero teraz wyłania się drugie, głębsze dno. Dzięki za sprostowanie! ;)
« Ostatnia zmiana: 18 Maja 2016, 10:58 wysłana przez F7sus4 »

Offline misiek2

  • Level 4
  • ****
  • Wiadomości: 273
Re: Wątek nabijający posty
« Odpowiedź #13 dnia: 18 Maja 2016, 10:57 »
Chłopak się stara z całego serca. I tak oto nabiłem kolejnego posta. Co do kolegi to szacun. Fajnie się czyta.

Offline qus

  • Level 3
  • ***
  • Wiadomości: 201
Re: Wątek nabijający posty
« Odpowiedź #14 dnia: 19 Maja 2016, 10:16 »
Chciałbym napisać, że pierwszego kolorowego „Bajtka” przywitałem na swoim własnym C64, ale niestety – nie miałem go jeszcze wtedy. „Kubusia Literkę” mogłem sobie co najwyżej przepisać na maszynie do pisania mojego dziadka, a Tír na nÓg pozwiedzać palcem po mapie. Potem okazało się że gra jest i tak niegrywalna, jeśli wiecie co mam na myśli – brak sterowania dżojem, kretyński układ klawiszy ze Spectrum (naprawdę tak trudno było wymyślić WSAD?!), obracany widok z czterech stron i do tego ten wkurwiający szympans który ciągle za mną łaził – to o wiele za dużo do ogarnięcia dla jedenastolatka!

W drugim numerze Bajtka rozkładówka zawierała mapę Hobbita. To wyglądało jeszcze trudniej niż Tír na nÓg, za to same opisy mapy były tak niesamowite, że następnego zacząłem szukać w bibliotece książki. W szkolnej nie mieli, w rejonowej – jeden egzemplarz, nigdy nie śmigany. Wciągnęło mnie totalnie, a po rozmowach z kolegami, pusty do tej pory rewers biblioteczny szybko się zapełnił… Ale po co o tym mówię? Otóż, kiedy wreszcie miałem swojego C64, a ojciec nie chciał mi w kółko tłumaczyć, co tam jest napisane, musiałem nad Hobbitem ślęczeć ze słownikiem. I tak dzięki komodzie nauczyłem się angielskiego!

Nastał w końcu ten dzień, wiem że powinienem był zapisać go w pamiętniku złotymi zgłoskami, ale tego nie zrobiłem, więc nie mam pojęcia, kiedy to było dokładnie, w każdym razie gdzieś został zakupiony nowiuśki, oliwkowy chlebak, jeszcze w tym podłużnym pudełku. Jeśli widzieliście je w Internecie a nie bardzo wiecie, jak się otwierało, to wyjaśniam że pudełko było tak naprawdę tekturowym rękawem, w którym znajdywały się dwie styropianowe formy, między którymi siedział sobie C64, a obok niego zasilacz (stąd długość pudełka). Nie wiem, jak styropian trzymał się w rękawie, pewnie po prostu rękaw był bardzo ciasny. Magnetofon dostałem nieoryginalny, biały i kanciasty, ale przez cały okres życia sprawował się świetnie. Ojciec podłączył kompa do Rubina i pozostało już tylko załadować grę z kasety, którą ktoś już mu zdążył przegrać.

I tu napotkaliśmy problem. Miał zanotowane, że trzeba najpierw wczytać „turbo” przez napisanie „LOAD”, ale pisał to i zupełnie nic się nie działo! Sięgnął więc do notatek z Domu Kultury Polesie i zaczął szukać… i szukał, i szukał, i szukał… W końcu coś go naprowadziło na rozwiązanie. Nacisnął RETURN… SUKCES! Potem nacisnął PLAY na TEJPIE… Chwilę coś tam pomieliło i na ekranie pojawiło się „FOUND TURBO TAPE”. I wiecie co? RETURN przestał działać! Nie szło dalej… Ponieważ w międzyczasie zrobiła się już noc, musiałem iść się kąpać, ojciec pozostał na placu boju sam. Przyszło mu jeszcze zmierzyć się z „RUN”, „←L” i całą masą kłód rzucanych pod nogi przez nieprzyjazną userowi technologię, jak się domyślacie trudno mi nawet wyobrazić sobie, co mogło tam pójść nie tak... W każdym razie – jak tylko się wykąpałem powitał mnie „River Raid”. Z ojca był jednak niezły kozak!