Mayhem in Monsterland - zdecydowanie u schlyku brytyjski bracia Rowlands zrobili cos, co bylo znakomita kontynuacja Creatures 2, a potem juz nic lepszego nie bylo (bo chyba juz giery robilo sie wtedy tylko na wschodze europy). Nie ma jak wykorzystac bugi do tego, zeby cos bylo lepsze. To jest cos niemozliwego juz dzisiaj. Jest to zdecydowanie najlepiej wygladajaca gra na c64.
Byly jeszcze proby m.in. u nas (swego czasu podobalo mi sie Eternal - a wlasciwie tylko animacja glownego bohatera i tla- bo cala gra byla total plytka jak wszystko w tym czasie robione na szybko, byleby jeszcze cos mamony z rynku wyszarpac), ale nijak to sie miało do tego, co było robione "u schyłku" na zachodzie europy, mimo, ze tam ten schylek nastapil ze 2-3 lata wczesniej.
Zawsze podobal mi sie wyglad gier z duetu Ash&Dave, wydawane pod roznymi markami (Slicks, Dragon Breed - ten smoczy ogon). Pamietam też, że podobały mi sie graficznie gry wydawane pod marką CP Verlag. Strasznie mi sie z tym kojarzy tez Double Destiny (ich gry wlasnie jak pamietam bardzo mi sie podobaly graficznie), ale wlasnie nie wiem, czy to nie jest to samo (pamietam takie giery jak Pharao,
Clystron + zajebista muza Deterta, Fred's Back, Mechanicus, Lost Ninja). Wtedy wydawalo mi się, że wszystkie te gry mają taki nowoczesny styl graficzny i ogólnie były "bajka"

Od razu pytanie do BagoZonde - co jest w modernowatym atarowskim crowland na xl, a czego nie ma w starszym o "kilka lat" mayhem in monsterland... i odwrotnie!

(bo na to wlasnie odwrotnie na pierwszy rzut oka nasuwa sie kilka rzeczy, na dodatek crowland chodzi zdaje sie tylko na 128kb).