Swoją drogą to absolutnie genialna gra. Moim zdaniem efekty dźwiękowe i pomysły na stwory (zwłaszcza Worlocka - to ta mucha - i tytułowego czarnoksiężnika) tworzą tu wyborną atmosferę, a tempo gry na wyższych poziomach jest zabójcze. Wszystko to powoduje, iż moim zdaniem w tej grze łatwo o takie dreszcze, jakie powodowały później najlepsze strzelanki FPP - nie chodzi o podobieństwo gry samej w sobie, chodzi właśnie o doznania.
Szkoda tylko, iż autor gry był leniwy i porządnie zaprojektował tylko kilkanaście poziomów. Z tego,co kojarzę, ostatni bonus życiowy jest gdzieś w okolicach 15 poziomu, a potem to można grać i grać...i nic się nie zmienia. W czasach emulatorów za pomocą snapshotów doszedłem do 99 poziomu, z którego chyba wróciło się do 98 i tak w kółko...