Na PC nie ma tak wielu gier, do których wracałoby się po ich skończeniu, pomijając już konsole, na które poza niewieloma wyjątkami gry są liniowe.
Z blaszaka znam tylko jedną taką świetną grę, wydana w 1997 roku Sanitarium. Pierwsze przejście to było \'noc-dzień-noc-dzień-noc\' jeżeli liczyć wychodzenie do klopika i przespałem po tym maratonie cały dzień i sporo nocy. Następnie okazało się, że nie pamiętam całości gry, więc w weekend przeszedłem ja jeszcze raz. Ostatnio przeszedłem ją ok. 2 miesiące temu z backupowych płytek, po tym jak kumplowi jego 32x napęd rozsadził oryginała. No i nie po raz ostatni.
Wygląda to mniej więcej tak: Na ekranie napis \'Loading\' i wirujący krążek, w uszach syk pracującego na max prędkości czytnika CD, i myśl \'co teraz będzie...\'.
Na C64... Na C64 jest o wiele więcej takich gier niż na PC!
Natomiast kiedyś miałem pacjenta, oryginalny PC/XT 5160. Po udanym złożeniu i zastąpieniu kontrolera stacji dysków uruchomiłem blaszak i dostałem się do 15MB dysku. Znalazłem jakąś grę. Przygodówka tekstowa, piszesz prostymi słowami co masz robić. Nie wiem co to za gra, ale wciągnęła mnie wyjątkowo - całą noc siedziałem przed zielonym ekranem klepiąc literki. Gra ta miała moim zdaniem najlepszą grafikę: Wyobraźnię gracza i doskonałą fabułę.
Współcześnie gry idą w piksele, cieniowanie lub maskowanie przy jego użyciu niedociągnięć modelu/tekstury, dźwięk n-kanałowy i wymagania x GB na grafie gdy fabuła jest... powiedzmy szczerze marną kalką kilkuset innych kiepskich produkcji.
Gdy C64 to była pewna stała sprzętowa, więc by gra była atrakcyjna musiała mieć fabułę.