Też zgadzam się ze Skullem. Emulacja 1541 to priorytet.
Pewnie jakby SDcośtam mogło mi to zapewnić, to wziąłbym je bo taniej. Tylko że nie zapewnia. Ergo - jak ktoś się bawi w scenę której podstawowym formatem pozostaje dyskietka, to wybiera Ultimate. Rachunek jest prosty - na SD dema nie złożę. Giercowanie w jednoplikówki mnie nie podnieca
Co do stacji... tych też mam jeszcze kilka, ale nie będą nieśmiertelne. Zresztą wąskie gardło to nawet nie stacje, tylko dyskietki. Nie ma co dywagować. A praca z kablem jest cholernie pracochłonna i pomimo że miałem osobnego laptopa do przerzucania po szybkim kablu, osobną stację i nawet żwawo to chodziło, to ZAJEBIŚCIE się cieszę, że nie muszę już tego TAK robić.
Natomiast nie rozumiem tej agresji w stronę Ultimate'a. To dobry sprzęt i nie uważam żeby pieniądze za niego były kosmicznie nieadekwatne (zwłaszcza jak się popatrzy na allegro na komodorki wyjarane retrobrajtem za 350zł
). Wydatek jeden raz na kilka lat, nie ma dramatu. Kisiel policz sobie ile to % Twojej miesięcznej pensji
Po prostu nie dla wszystkich priorytet to mieć wszystkie możliwe hardware'owe dodatki do komody. Dla mnie (i pewnie dla wielu innych) wystaczy jeden porządny, który działa.
Aha, i Skull - Ultimate z magnetofonem rządzi. Zaufaj mi