Chociaż nie... To nie będzie koniec moich próśb. Właśnie sobie przypomniałem o jednej z pierwszych gier, w jakie grałem, też chyba na Commodore 64, bo grafika nie imponowała. Wywarła na mnie dziwaczne wrażenie. Tak jakby bałem się jej, ale chętnie mnie wciągała i była trudna. Grafika była prosta jak cholera, czyli to były prawdopodobnie początki C64. Czy będzie ktoś w stanie znaleźć tytuł? Cel tej gry był dziwaczny i niezbyt dla mnie wtedy zrozumiały. Zbierało się punkty za... Chwytanie potworów? Ogólnie chodzi w sensie gry o to, że jest sobie jeden widok i po ekranie latają od dołu ku górze (motylowate?) potwory. Kiedy pojawia się jakiś większy, słychać ogromnie wkurzający, ciężki dźwięk dwutonowy. I czymś lub kimś trzeba je omijać, albo je chwytać. Tylko nie wiem czym. Pamiętam różne kolory tych tak jakby motyli, czy płaskich nietoperzy. O ile dobrze kojarzę, to ruszały skrzydłami. Miały różne rozmiary. No i jedne latały szybko, drugie wolno. Te, co bardzo szybko, wydawały właśnie ten cholernie dziwaczny (straszny) dźwięk. Taki donośny, dwuliniowy. Coś ala \'tudituditudituditudi...\' i tak dalej. Wszystkie te potwory czy jak to nazwać lecą w górę ekranu. Nie pamiętam scenerii dokładniejszej, ale coś tam je oddzielało chyba. Nie jestem też pewien, czy nie było jakichś innych rodzajów potworków między tymi latającymi. Ta gra nie jest zwyczajna. To nie takie coś, że się ruszają w boki potwory, czy duszki. To inaczej wygląda. Wydaje się większe. Wiem, ze mnóstwo jest takich gier, ale ta ma właśnie ten charakterystyczny straszny dźwięk, gdy nadlatuje ten (czarny?) latający-potwór-motylowaty. One są z kształtu dziwaczne, takie X`y. Że niby mają skrzydła. A jednocześnie mają w sobie coś, co odstrasza.
Ciężko mi to opisywać, bo tak jakby pamięć o tej grze poszła na stracenie. I nie mam jak przypomnieć sobie dokładniejszych szczegółów. Czy ktoś zna tę grę albo jest w stanie odnaleźć jej tytuł? Z góry dzięki za wszelaką pomoc!