Fabrycznie nowy c64.
Kiedyś taki dowcip słyszałem, o milicjantach. Naczelnik zwołał naradę i mówi: Jest taki przykaz z centrali, żeby funkcjonariusze nie używali słów, których znaczenia nie znają, bo się ludzie z nas śmieją. Na co wstaje jeden z milicjantów i się pyta: Czy to jest do mnie to alibi? Na co naczelnik: Nie ulega frekwencji.
Nie widziałem, żeby fabrycznie nowe komputery c64 były plamione, a styropian z opakowania dziurawiony.
Czytamy w ogłoszeniu:
"komputer sprawny - nigdy nie używany" - Jak nie używany, to skąd wiadomo, że sprawny? I skąd, skoro nie używany, te plamy? Jak Chińczyk składał, to kanapkę z ryżem zjadał? Chyba to nie ulega frekwencji...
M.
Dwie stówy za brudny komputer... to choć z kuchni ludwika podiwanić i chociaż szmatą przetrzeć można ... tak dla tej, no, jak to się nazywało... przyzwoitości.