OK to w gratisie historia tego Commodore ze specjalną dedykacją dla Kisiela
Tydzień temu dzwoni siostra (na stałe zamieszkała w DE) że jest na flumarku i jest Commodore w pudełku (siostra wie że zbieram). Powiedziałem, że chcę, a że niedawno (4 maja) miałem urodziny, więc zaproponowała, że to będzie prezent dla mnie (fajnie tak powiedzieć, że dostało się od siostry komputer na urodziny). Korzystając z okazji, że przebywała u niej gościnnie również mama i niebawem wracała, Commodore zostało zapakowane do wielkiej torby (i tam pod naciskiem zapewne uszkodzeniu uległ styropian, co widać na zdjęciu) i przywiezione do mnie 12-go maja.
Po podłączeniu okazało się, że się w ogóle nie włącza. Na początek sprawdziłem zasilacz i wszystkie napięcia były ok, więc zostało rozkręcone celem sprawdzenia bezpiecznika, który też okazał się ok. Ponieważ po włączeniu żaden układ nie wydzielał ciepła i nigdzie nie było napięcia, na celownik poszedł włącznik i jak się okazało słusznie, więc został wymieniony i Commodore wstało. Zostało odkurzone w środku (chociaż za wiele do odkurzania nie było, prawdopodobnie było dobrze przechowywane przez cały czas), sprawdzone (2 dniowa walka z BlackBoxem 3 - zadziałało po dodaniu 2 kondensatorów w samym kartridżu).
Ponieważ to okazało się nie być silver label z pomarańczowymi klawiszami funkcyjnymi, a takie jak to co sprzedaje już mam, więc to tutaj idzie w świat.
Amen.
Mam nadzieję, że Kisiel będzie usatysfakcjonowany.