Kisiel
wszystko jest kwestią ceny, przydatności i future przydatności.
Kasowarkę - chcę mieć. Może użyję raz na pół roku, ale koszt zakupu nie jest jakiś wielki.
Wiertarkę - chcę mieć. Może użyję raz na rok, ale wiertarka w domu zawsze się przyda.
Program - nieadekwatne do powyższego, bo o ile zakup wiertarki czy kasowarki zajmuje ok. 2 dni (powiedzmy, że z przesyłką) i nie wymaga od nas wieloletniej żmudnej pracy, o tyle nauka programowania to żmudna wieloletnia praca. Jeśli wiem, że w planach będę miał potrzebę wielokrotnie posiadania oprogramowania pod własny projekt, to tak, warto się nauczyć.
Nie zmuszam tym samym Rafa do zakupu kasowarki, sam mogę mu pokasować te układy (ale już ktoś się zgłosił wcześniej), ale naprawdę zachęcam do posiadania takich narzędzi w warsztacie. Z doświadczenia wiem, że skasowany EPROM, sprawdzony poprawnie jako "blank" potrafi wyłożyć się przy programowaniu już na pierwszym bajcie. I co wtedy? Znów będzie musiał wysyłać do kogoś celem skasowania? A tak, 15 min i miałby z głowy.
Kolejny przykład to ROMy w CDTV. Nie wiem czy czytasz PPA czy nie, ale tam opisałem mój przypadek. Chciałem kopnąć ROM do wersji 2.3 (pierwotnie siedział 1.0 i miałem to szczęście, że na mojej PCB siedziały kasowalne UV). W Willemie wybierasz właściwy EPROM (jest na liście), ustawiasz odpowiednio przełączniki na programatorze (zgodnie z podpowiedzią w programie) i EPROM programuje się do połowy... Bo producent softu nie uwzględnił różnic pomiędzy dwoma EPROMami, które umieścił pod jednym wyborem w programie. Trzeba zacząć kminić, ściągnąć PDFa i tam się okazuje, że dwie nóżki są zamienione miejscami w przypadku drugiego EPROMu i co? Znów prosić kogoś o skasowanie? Pomijam już, że koszt wysyłki w tą i z powrotem przewyższa już znacznie koszt samej kości.
Idę o flaszke, że Raf jeszcze nie raz będzie potrzebował skasować jakieś kości. Nie dziś, nie jutro, to za rok, ale będzie.