Lubię muzykę klasyczną klasyczną, co w moim przypadku oznacza Mussorgskiego i Orffa głównie, w przeróżnych wykonaniach. Wiem, to wycinek wycinka, nie jestem pasjonatem, aczkolwiek wrażliwość pozwalającą na uczestnictwo i czerpanie przyjemności z koncertu muzyki poważnej posiadam (jest to pewien skill

). Zdarzyło mi się również w przeszłości współpracować z pianistką jazzową, fakt jest faktem że są to różne światy ale właśnie na styku takich diametralnie różnych rzeczywistości powstają najciekawsze rzeczy. Zrobiliśmy wspólnie trochę interesującej muzyki, na pewno jej światopogląd na tym skorzystał. Moje niezatarte wrażenie pozostaje, iż struktury edukacji muzycznej w Polsce są skostniałe, konserwatywne* i uczą absolwentów zamknięcia na "prymityw" muzyki rozrywkowej w szerokim znaczeniu tego słowa. Przy czym według mnie większa w tym szkoda dla nich, niż dla niej

Twoja opinia na temat Razor Point absolutnie mnie nie obraża, nie mam wykształcenia muzycznego więc nie próbuję się porównywać z muzyką klasyczną, tak jak nie porównuje się chiptunes do kapel death metalowych. Są to dwie rozdzielne domeny, w tej o której mówisz nigdy nie startowałem, w tej w której istniało Razor Point - osiągnąłem bardzo dużo i cieszę się z tego. Zresztą to tylko wycinek tego czego się tykałem w życiu, robiłem również muzykę eksperymentalną, filmową, z tym że prawdopodobnie skoro bliższe są mi w niej bleeps & drones, pewnie i tam nie mielibyśmy wspólnego języka.
Drum'n'bass to prosty gatunek o dość zamkniętej strukturze, jak każdy gatunek którego celem jest dancefloor. Jeśli ktoś nie jest pasjonatem i nie chodzi regularnie na imprezy klubowe, to raczej orgazmu przy nim nie dostanie

(podobnie jak przy minimalu czy house). To nigdy nie była muzyka "dla zwojów", tylko "dla nóg". Mózg w ramach elektroniki to można powykręcać przy IDM i braindance. Myślę że tam znalazłbyś rzeczy które pod względem brzmienia i złożoności mają wiele do zaoferowania. Przynajmniej tak twierdziły osoby z Łódzkiej AM z którymi miałem okazję wspólnie słuchać i dyskutować o tej muzyce (piwo trochę pomagało)

(słuchaliśmy
http://www.discogs.com/Autechre-Ep7/master/1992)
Jeżeli chodzi o zagadnienia związane już stricte z produkcją, to osobny temat na dłuższą dyskusję pt. "dlaczego najlepsi producenci na świecie to amatorzy którzy nie chodzą do filharmonii"

Może któryś mod wyciągnie temat do offtopica?

* tu jestem otwarty na dyskusję ponieważ opieram się na sytuacji kilka lat wstecz, być może coś tu się zmieniło - nie wiem, chętnie się dowiem.
PS. Dzięki za info na privie, szkoda że bez odsłuchów
