Hej kolego V-12, wszystkie rzeki prowadzą do morza

. Właśnie ten wątek mnie mocno ujął

i już miałem się za to brać, bo okazja na trafienie na ten sam przypadek nie zdarza się za często. No ale poczytałem trochę o niebezpieczeństwach związanych z ładunkami, jakie mogą mocno popieścić i sobie odpuściłem jako, że co prawda monitor ten nieraz rozkręcałem i coś lutowałem, ale jednak jakieś kapturki, etc. to już dla mnie za wysokie progi. Monitor więc na razie leży u mnie \'na części\' i zdobyłem inny commodore`owy.
Zaniosłem go do naprawy, ale gościu powiedział, że się nie opłaca naprawić (powiedziałem mu, że mogę do stówy naprawić, trochę mnie poniosło, ale to w imię Commodore). Oczywiście na karteczce podsunąłem mu numer zamiennika, ale nic to nie dało. Chciałbym go mimo wszystko naprawić, ale sam się tego nie podejmę. Ty pewnie nie z okolic podkarpacia/małopolski

? Tu nawet - tak sobie myślę - nie chodzi o to, żeby wszelkimi \'ręcami\' i nogami ten monitor naprawić, raczej dla idei, że szkoda commodore`owego sprzętu, ot taki sentyment. Najwyżej komuś go oddam na ewentualne części o ile jakiekolwiek mogą się przydać, ale nie wyrzucę.