Byłem wczoraj w muzeum techniki po iluś tam -nastu latach. W sumie nie lubię tego muzeum i nigdy nie lubiłem, ale się wybrałem ze względu na wystawę Tajemniczy świat techniki szpiegowskiej (
http://spyworld.pl\' target=_blank>
http://spyworld.pl). Gdzie można zobaczyć po raz pierwszy w polsce narzędzia używane w wywiadach szpiegowsich, a także gadźety z filmu o agencie 007. M.in. samochód BMW 750iL i Aston Martin z 1966r.
Moją uwagę zwrócił ponadto magnetofon szpiegowski, w którym umieszczona była taśma z nauką programowania Basic dla C116/16 (dobre! hehe to chyba tak dla kawału).
A także Enigmę, wiadomo o co chodzi.
To tyle wodolejstwa, a skoro bilet taki drogi, to wykorzystałem sytuację i przeszedłem się po innych częściach muzeum, oczywiście z szczególnym uwzględnieniem działu z komputerami.
Było trochę 8-bitowców: Atarynek, Amstradów, IBMów, Meritum, polskich i zagranicznych klonów i Commodore 64C oraz C64 beczka w białej obudowie (czy to rzadki model?).
C64 prezentował się w zestawie z magnetofonem i ani śladu żadnej stacji dysków. To samo działo się w opisie przy eksponatach. Hm, oni tam nie wiedzą, że C64 i jego rodzina może współpracować z stacją? (A wszystkie Atari miały jakąś stację, dziwne myślę sobie).
Idę, dalej, a tam wystawa ekologiczno-edukacyjna, obrazująca jak sprzęt elektroniczny szkodzi środowisku. Kolejna niespodzianka, w całkiem niezłym stanie różne fajne i rzadkie eksponaty elektroniki leżą sobie pod metalową kratkownicą, po której się stąpa (kolekcjonerzy z Allegro byliby zachwyceni). Pomijam magnetowidy i telefony, bo widzę, że leży C64C i obok jakieś stare przenośne urządzenia dyskowe z lat 70 (biały kruk?).
Dziwna refleksja, w jednej sali eksponaty są demonstrowane, w drugiej niszczeją. Nie do końca mi się to podoba.