Póki co 1nF zamieniłem na zwykły ceramiczny, a ten drugi jakoś wlutowałem na pałę. Modulator chyba działa, bo komputer generuje pionowe pasy na czarnym ekranie (widoczne po rozjaśnieniu obrazu w TV). Niestety ten czarny ekran to póki co wszystko co osiągnąłem. Co jest do cholery z tymi brązowymi mydelniczkami, że tak padają? W tym przypadku jeszcze rozumiem, bo egzemplarz wybitnie zdezelowany był (z podkreśleniem słowa "był"), ale przewinęło mi się ich chyba z 5 sztuk, i tylko jedna była sprawna. Reszta z identycznymi objawami. Układy są ciepłe, jedne bardziej, inne mniej, żaden nie parzy tak, żeby nie można było palca na nim trzymać. Niby wszystko jakoś pracuje, a komp nie wstaje. Wiem, że to standard i pewnie pamięci lub inny układ padł, ale ciekawi mnie to, że elektronika w tych mydelniczkach jest tak słaba. W zasadzie kupowanie ich jako egzemplarzy użytkowych nie ma sensu, bo nawet sprawna sztuka może pożyć bardzo krótko.