Witam kolegów!
Od pewnego czasu noszę się z zamiarem napisania tematu odnośnie "giełd staroci" tudzież "pchlich targów" (jak zwał tak zwał) , co też postanowiłem dziś zrobić. Ciekawi mnie jak to wygląda w waszym przypadku? Sam osobiście mieszkam w okolicach miasta Wałbrzycha, gdzie z chęcią odwiedzam giełdę pod hipermarkietem "SECTO" oraz starą dobrą giełdę "Na topolowej" w niedzielne poranki. Jest to dla mnie bardzo miłe doświadczenie, gdyż magicznym jest przekopywać kartony pełne złomu wyciągniętego z niemieckich śmietników przez naszych rodaków. Często można natknąć się na ciekawe rzeczy, które można nabyć za śmieszne pieniążki. Oczywiście zdarzają się sytuacje, które sprawiają że na twarzy pojawia się uśmiech - Panie to prawie nówka jest, niech Pan zobaczy w internecie po kilka stówek to chodzi. Niech Pan ze mnie żebraka nie robi
Żadne allegro nie jest w stanie zapewnić takich doznań. Na giełdę wybieram się razem z kumplem, co jest też swego rodzaju małą rywalizacją, która przyprawia o lekki dreszczyk emocji - w końcu kto pierwszy ten lepszy
Jednak w ostatnim czasie niestety towarzyszą mi również negatywne emocje, a to za sprawą poruszających się po giełdach handlarzyn "byznesmenów" z telefonem przyklejonym do ręki, którzy tylko węszą żeby łyknąć coś za symboliczą "dyszkę", co później będą mogli wcisnąć ciemniakom na alledrogo za symboliczne "dwie stówki" - w końcu to super unikat zabytek, prawie nówka, lekko pożółkły (w istocie prawie brązowy jakby ktoś chuchał na niego fajkami przez x lat). W Lubinie ostatnio nawet dostrzegłem watahy handlarzyków, którzy się wymieniają wzajemnie informacjami przez telefon dotyczącymi modelu, ceny etc. (nie mówię tylko o komputerach czy grach video sprzed epoki, ale różntych sprzętach RTV).
Frustruje mnie to, ponieważ są to tylko hieny mające na celu tylko rżnąć ceny do minimum, żeby później sprzedać coś klilkurotnie drożej co uniemożliwia mi zdobycie różnych rzeczy, które kocham bądź do których mam sentyment (choć nie jestem jakimś zapalonym kolekcjonerem). Pewnych sprzętów zapewne nigdy nie zdobędę przez tą sytuację, gdyż na alledrogo ceny często bywają zaporowe, tymbardziej że większość przedmiotów jest wystawianych w formie aukcji. Jak to wygląda u was, w waszych miastach?
P.s. Może ktoś jeszcze z forum odwiedza giełdy w Wałbrzychu bądź Lubinie w poszukiwaniu retro sprzętów?