Hmm. Brzmi znajomo...
Zacznę z zupełnie innej beczki. Tekstem zapożyczonym z mojej skrzynki pocztowej
.
Wierszyk
Ptaszek sobie frunie z dala,
W górze słońce zap***dala,
Zaba dupę w wodzie moczy,
K***a, co za dzień uroczy!
Analiza.
Wiersz jednozwrotkowy, czterowersowy, z rymem sylabowym i równomiernie rozłożonym akcentem.
Podmiot liryczny wyraża swoje głębokie zadowolenie z otaczającego go świata, przepełnia go kwitnacy stoicyzm i szczęście, które człowiekowi żyjącemu we współpczesnym świecie może dać tylko otaczająca przyroda. Dla podmiotu lirycznego nawet zanużona w błękicie wody dupa żaby jest pretekstem do euforii. Puenta liryku jest jednoznaczna i łatwo odczytywalna. JA liryczne personifikujące Słońce,
które nie jest istotą ludzką i nie może \'Zapi***alać\' senso stricte.
Uwagę zwraca użycie wulgaryzmów, których znajomość świadczy o ludowych korzeniach poety i głębokiej więzi ze społeczeństwem. W moim rozumieniu autor chciał się tym utworem odwdzięczyć
środowisku, z którego wyrósł, za poświęcenie i trud włożony w zapewnienie mu należytego
wykształcenia. Szkoda, że tak mało w dzisiejszej poezji wierszy o tak pogodnym nastroju.
Zamieszczam z uwagi na oryginalność podejścia do tematu...