Temu spojrzeniu brakuje szerszej perspektywy. Osoby, ktore sprzedaly troche przedmiotow na Allegro, doskonale zdaja sobie sprawe z ilosci ofert skladanych kanalem prywatnym. Sprzedawcy zamieszczajacy numer telefonu z prosba o kontakt tez nie naleza do rzadkosci i jasno daja do zrozumienia, jaka droga sprzedazy ich interesuje. Jezeli kupiec zignoruje taki komunikat, przedmiot po prostu zniknie.
W tym momencie osoby chcace licytowac uczciwie, czy ze Snajpera (ktorego uczciwosc tez byla dyskutowana) odpadaja w przedbiegach. O winie sensu stricte moglibysmy mowic, gdyby byla jedna "czarna owca", ktora wylamuje sie i dziala wbrew "systemowi". Jezeli robi tak wiele osob lub wynika to z bledu systemu, bedac uczciwym - tracisz. Sytuacja pracodawstwa w Panstwie Polskim jest tego swietnym przykladem - to dylemat moralno-spoleczny, ktory nie zamyka sie w czynach i odpowiedzialnosci pojedynczej osoby.
Gdyby Allegro uniemozliwialo wycofywanie lub zamykanie aukcji przed czasem, wszyscy licytowaliby uczciwie. Gdyby sprzedawcy nie przyjmowali ofert prywatnych, wszyscy licytowaliby uczciwie. Gdyby byla pewnosc, ze nikt nie zlozy ofert prywatnych, wszyscy licytowaliby uczciwie. W praktyce jest to zupelnie niemozliwe. "Uleczajac" dowolna jednostke nie zmieniamy calosci "systemu".
Gdyby ktos zapytal - czy wolelibysmy miec gwarancje, ze biorac udzial w licytacji mamy 100% szanse wygrac ja wylacznie dzieki zlozeniu wystarczajaco wysokiej oferty? Tak, wolelibysmy. Czy mamy taka gwarancje? Niestety, nie.