Znów taki noga to może nie jestem, jeżeli chodzi o lutowanie

Pierwszy raz (zresztą aż do zeszłego miesiąca) miałem lutownicę transformatorową (pistolet) przeszło 20 lat temu w ręce.
W tym czasie coś udało się zniszczyć, coś naprawić (nie duże rzeczy), wylutować troszkę elementów ze starych płytek itp. itd.
Przychodziło to falami, więc nie można chyba nawet mówić, że ze mnie amator hehe.
Jakiś czas temu coś mnie naszło na Commodorka i z tą myślą (łącząc świąteczne prezenty itp) zaopatrzyłem się w stację lutowniczą 936A i parę przydatnych drobiazgów do lutowania.
Odsysacz także mam, ale nurtuje mnie ta plecionka do odlutowywania - jest to coś warte ?
Nie wiem, co to przelotka :/
Heh najgrubszym projektem chyba był zakup gołego chipa do PSX i późniejsze szukanie schematu i lutowanie go na pajączka (nie chcieli byście widzieć tego w środku).
Na lutownicę nawinąłem drut ze spinacza i z lupą w ręku (chyba ktoś nawet mi ją przytrzymywał) jakoś dałem radę.
Było to parę ładnych lat temu, ale PSX przyjmuje kopie płyt do dzisiaj
