Denerwujący atarowski piard niskiej częstotliwości wibrował przez ciała załogi. Załoga patrzyła jak farba którą pomalowano śluzę odłazi, odsłaniając metalową powierzchnię. Kompozytowa struktura przeszła z głębokiej czerni, przez jasną czerwień do wściekle goracej żółci.
Dźwięk wybuchu wypełnił powietrze jak sluza rozleciała się przed ich zdziwionymi oczyma.
Ninje i karateki wdzierają się do środka, napadając na wnętrze ich statku, przynosząc ze sobą złe wyziewy ciemności.
Nasz TurricaN walczy desperacko wraz z załogą o ocalenie ich statku, ostrzeliwując się z laserów. Setki napastników wpadają na kłujące wiązki śmierci. Napastnicy pchają naprzód swój samurajski atak, i załoga Avalonu 1 desperacko wciąga ich w walkę wręcz. TurricaN, ze łzami w oczach wystrzeliwuje ostatni strzał z lasera, powalając tęgiego ataratekę, i pada na ziemię jak kawałek stropu spada z góry.
Nagle zapada cisza, jak wrogi japoński cesarz znany jako Shang Ming (następca Shang-Tsunga), pół żółtek, pół obcy, wchodzi do śluzy. Wy tam, dalej, rozkazuje on swoim karatekom, teraz pijany ich zwycięstwem, z powrotem na krążownik! Shang Ming napawa się rzezią, idzie naprzód i staje jedną stopą na leżącym ciele TurricaN`a. Doskonale! mówi on do siebie, załogi Avalonu 1 już nie ma. Wtedy, bez żadnej dodatkowej zwłoki on się odwrócił i opuścił statek.
TurricaN leżał na ziemi aż się upewnił, że jest sam na spustoszonym statku. Teraz on zrozumiał, że on i tylko on pozostał aby walczyć ze złem odradzającego się Cesarstwa Atari i z najeżdżcami będącymi jego pomiotem, oraz z ich obcymi sojusznikami, aby przywrócić pokój i wolność galaktyce. Wstał i pobiegł do pokoju z wyposażeniem. Tam, TurricaN dostrzegł nowe zbroje bojowe TurricaN`a które zostały zbudowane z najbardziej zaawansowanej technologii znanej ludzkości.
Wchodząc do zbroi, jedna ostatnia łza była słyszana: Zemsta! Atari syfff!