To ja moze nieco inaczej, bo moja zona pracuje w ZUS.
Siedziby. Wszystko fajnie, pieknie, ale te LCD i panele ledowe koncza sie w sali obslugi klienta. Dalej juz jest syf. W Poznaniu kilka lat temu oddano budynek. Marmury i inne eleganckie materialy sa na obsludze klienta. Reszta budynku jako wykonczenie ma \"ekologiczny\" beton.
W calym budynku zamontowano okna jak do klimatyzacji, ale ta zamontowali tylko w sali obslugi. Latem na ostatnich pietrach temperatura grubo powyzej 30 stopni to norma. Okna co najwyzej idzie uchylic. Do tego przeludnione pokoje.
Jako materialy biurowe na caly rok zona dostala dlugopis i 4 wklady. Spinacze i inne drobiazgi biurowe kupuja sobie sami, bo doprosic sie nie idzie. Po zmianie nazwiska, pieczatke dla zony zalatwiali bagatela 2 miesiace, bo trzeba bylo czekac az uzbiera sie kilka do zakupu i potem zorganizowac przetarg.
Od zeszlego roku w koncu zaczeli im dostarczac komputery, do tego \"systemu\" co go Prokom chyba z dekade juz klepie. Pomoc techniczna wyglada tak, ze jak sie program wysypie, to pierwsze co kaza robic uzytkownikowi to podpisac oswiadczenie, ze nie jest to wina systemu komputerowego.
Jednoczesnie sa takie patologie, ze w dziale zakupow sa 3 osoby, jedna od pieczatek, druga od materialow biurowych i trzecia od calej reszty.
Mimo tego uwazam, ze ZUSu jak i samej instytucji ubezpieczen spolecznych nie powinno byc, na pewno nie w takiej postaci jak jest obecnie. Podobnie jak sluzba zdrowia jest to worek bez dna. W dodatku znaczna czesc spoleczenstwa posiada roznego rodzaju ulgi/przywileje emerytalne, ktore calkowicie wypaczaja sens tej instytucji.
Do czasow Bismarck`a ZUSem byla rodzina, i jakos to wszystko dzialalo. Niestety dzisiaj zamiast rodziny, mamy jednostki. Wystarczy poczytac tak \"opiniotworcza\" Gazete Wyborcza, zeby zobaczyc co jest teraz trendy.