Piatkowy wieczor, wrocilismy z pubu na PP, probowalem pogadac jeszcze z tym Wegrem ale bylem zmeczony wiec spakowalem laptopa i kamerke do torby i usiadlem na krzesle poniewaz grabby nie widzialem wiec poleglem. Jedyna rzecza z piatku ktorej nie pamietam to jak rozstawilem krzesla. Problem nie byl w ilosci alkoholu tylko ze spalem 1h/48h.
W sobote pamietam wszystko. Mysle, ze wlasciwym miejscem na pomowienia jest sala sadowa, zarowno ja jak i wy byliscie w miare przytomni wiec nie wiem o co chodzi. Dziwie sie tylko temu ze jezeli ja nie zmienialem bluzy przez dwa dni ktora byla jaskrawo czerwona, siedzialem na srodku party place nikt kurwa mnie nie rozpoznal. Darlem ryja przez caly wieczor na srodku sali i nic. Nagle okazalo sie to po party. Skurwysyny.
PS. pamieta ktos tego wegra bo mi znowu ucieklo z dyni (soci to nie byl) ?
PPS. Chyba Satan nie sadzisz, ze ja pojade kiedykolwiek na party na ktorym OSOBA KTOREJ ROZJEBALEM ULUBIONY KOMPUTER wybrala sprawce ze zdjec. Bylem aktywnym ryjem na tym party, kazdy mnie zapamietal.