C64Power Forum

Ogólne => Forum Ogólnodyskusyjne => Wątek zaczęty przez: heniek29cr w 09 Września 2015, 23:34

Tytuł: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: heniek29cr w 09 Września 2015, 23:34
Zaczynam wątek o nas jak to się zaczęło......kiedy....i dlaczego:-)
Pewnie jak u większości przez GRY ale tak jak u mnie na grach się nie skończyło i z racji zamiłowania do muzyki poczciwy comodor potrafił posłużyć mi za świetny akompaniament do gry solowej:-)
Nigdy wcześniej ani nawet później nie udało mi się stworzyć takiej fajnej muzycznej przygody z komputerem  jak za czasów świetności C64 w polsce (lata 90-te).
Tak jak kiedyś już pisałem migający kursor basica po prostu  prowokowal do działania i rozbudzal wyobraźnię ówczesnego młodego człowieka czego w moim odczuciu nie dawała nawet amiga (choć piękna i szybka) a tym bardziej późniejszy  sprzęt.
Z tego co na tym forum widzę mamy szerokie spektrum zawodowe o różnorakich specjalnościach więc fajnie  byłoby poczytać jak to z wami było i skąd ta niekończąca się miłość (zamiłowanie ) właśnie do C64, że do tej pory przy nim siedzimy o nim czytamy czy piszemy.
Pozdrawiam
Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: Cadderlik w 10 Września 2015, 10:13
U mnie przygoda z 8-bitowcami zaczęła się w 88 roku kiedy za pieniądze z Komunii Świętej rodzice kupili Atari 65 XE z magnetofonem w Pewexie. Pan w sklepie pytał się rodziców czy nie chcą czasem Commodore 64 bo dziecko nabawi się nerwicy. Ale nie wiedziałem dlaczego tak pytał i odpowiedziałem "Mamo ale te gry nie są takie straszne". Po kilku dniach już wiedziałem dlaczego...trzeba było być cicho w całym domu bo będzie error przy wgrywaniu.

Pierwsze gry które miałem na kasecie kupionej w rowerowym sklepie od gościa na krzesełku wędkarskim z małym stolikiem to był Green Beret, IK i BMX Simulator oraz Draconus.
Koledzy z klasy przychodzili do mnie zajarani na maxa pograć w gry gdyż nikt w okolicy nie miał w domu komputera. Spędzlaiśmy całe wieczory niezapomniane do dzisiaj.

Aż do momentu jak po kilku latach myślę że ok 90 roku odwiedziłem kolegę, którego mama przywiozła Commodore 64 z magnetofonem i Blackbox z Niemiec. Zobaczyłem Last Ninja na zielonym neptunie i wiedziałem że muszę mieć za wszelką taki sam.
Moja przygoda ograniczała się niestety w 90% do grania w gry - ale nie żałuję ani 1 minuty spędzonej wówczas.
Niestety C64 nie zagrzał długo miejsca i po około 2 latach sprzedałem go kupując Amigę 500. Co więcej wszystkie komputery od Atari po Amigę kupiłem na tej samej ulicy.

No i teraz po 30 latach znowu odkryłem ponownie miłość do tej marki - Commodorek odrestaurowany leży na biurku (4 kolegów w szafie w kartonach na zapas), wieczorami nadrabiam to czego nie zobaczyłem będąc dzieciakiem oglądając dema i wgrywając gry. A PS3 i PS4 się kurzy - przestałem grać w GTA V, a wieczorami siadam przy
River Ride, Choplifter, Flimbos Quest, Hades Nebula, Ghostbusters, Wonder Boy i masę masę innych.


Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: SuperNoise w 10 Września 2015, 21:04
U mnie zabawa z 8-bitowymi komputerami zaczęła się jak sprzedałem w 1996 roku Amigę 500 i kupiłem C64 bo chciałem pisać muzykę chipową.
Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: mentos w 11 Września 2015, 10:51
U mnie przygoda z 8-bitowcami zaczęła się w 88 roku kiedy za pieniądze z Komunii Świętej rodzice kupili Atari 65 XE z magnetofonem w Pewexie. Pan w sklepie pytał się rodziców czy nie chcą czasem Commodore 64 bo dziecko nabawi się nerwicy. Ale nie wiedziałem dlaczego tak pytał i odpowiedziałem "Mamo ale te gry nie są takie straszne". Po kilku dniach już wiedziałem dlaczego...trzeba było być cicho w całym domu bo będzie error przy wgrywaniu.

Pierwsze gry które miałem na kasecie kupionej w rowerowym sklepie od gościa na krzesełku wędkarskim z małym stolikiem to był Green Beret, IK i BMX Simulator oraz Draconus.
Koledzy z klasy przychodzili do mnie zajarani na maxa pograć w gry gdyż nikt w okolicy nie miał w domu komputera. Spędzlaiśmy całe wieczory niezapomniane do dzisiaj.

Aż do momentu jak po kilku latach myślę że ok 90 roku odwiedziłem kolegę, którego mama przywiozła Commodore 64 z magnetofonem i Blackbox z Niemiec. Zobaczyłem Last Ninja na zielonym neptunie i wiedziałem że muszę mieć za wszelką taki sam.
Moja przygoda ograniczała się niestety w 90% do grania w gry - ale nie żałuję ani 1 minuty spędzonej wówczas.
Niestety C64 nie zagrzał długo miejsca i po około 2 latach sprzedałem go kupując Amigę 500. Co więcej wszystkie komputery od Atari po Amigę kupiłem na tej samej ulicy.

No i teraz po 30 latach znowu odkryłem ponownie miłość do tej marki - Commodorek odrestaurowany leży na biurku (4 kolegów w szafie w kartonach na zapas), wieczorami nadrabiam to czego nie zobaczyłem będąc dzieciakiem oglądając dema i wgrywając gry. A PS3 i PS4 się kurzy - przestałem grać w GTA V, a wieczorami siadam przy
River Ride, Choplifter, Flimbos Quest, Hades Nebula, Ghostbusters, Wonder Boy i masę masę innych.

Pan w Pewexie pytał starszych czy nie chcesz przypadkiem komcia jak komciów nie sprzedawali w Pewexie? Odsyłał do Baltony? Cuś naciągana historyjka ;-)
Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: Cadderlik w 11 Września 2015, 10:57
No widzisz w Gdyni w Pewexie sprzedawali Atari. Może tak się pytał - bo znał kogoś kto się skarżył na Atarynkę, skąd mam wiedzieć po tylu latach co gość miał na myśli. Nigdzie nie napisałem że w Pewexie było Commodore, bo tak nie było. Pamiętam tylko ze wspomnień, że sprzedawca pytał się rodziców, czy są pewni zakupu Atari, bo dziecko nabawi się nerwicy.

Może się interesował i z dobrej duszy zareklamował komodę. W końcu Baltona była 2 ulice dalej. To był PRL i niezbadane są myśli ludzkie z tamtych czasów:)
Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: Skull w 11 Września 2015, 11:09
Były i Commodorce w Pewex-ie - z tego co pamiętam Atari 199$ a Commodore 64 219$ (ale chyba bez magnetofonu) - niby nie duża różnica ale te 20 dolców kiedyś to jak 2 tyś teraz. A później poprzerabiali Pewexy na Baltony to się i mogło pomieszać w pamięci.
Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: KB777 w 11 Września 2015, 11:45
A później poprzerabiali Pewexy na Baltony to się i mogło pomieszać w pamięci.

Gdzie przerabiali ? To (chyba jednak) były oddzielne byty. Baltona zresztą istnieje dalej.

Pamiętam, że u mnie był i Pewex i Baltona. I właściwe kompy mieli w tym ostatnim... C64... A500... ech... takie fajne pudełka na wystawie ;)

Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: JLS w 11 Września 2015, 12:06
Mój kontakt z 8-bitowymi komputerami, zaczął sie od ZX81. Nie wywarł na mnie wrazenia. Ale jak poużywałem przez pare chwil ZX Spectrum 48+, świat stał sie dla mnie innny :)
A ze w tym czasie, dostęp do sprzetu 8-bitowego był głównie z importu prywatnego (1985), ceny byly niesympatyczne.  Chcialem miec koniecznie C64, jednak sprawy potoczyly sie inaczej. Commodore 64 był w tym okresie dla mnie nieosiągalny cenowo.
No i pojawilo sie Atari w pewexach. Jednak wydaje mi się, że Atari w Pewexie kosztowały mniej niz wspomniane  199$.
Moj atari kupowałem w Pewexie w Krakowie w maju 1986 roku, i cena byla nieco ponad 100$ z magnetofonem.  Bo chyba wiecej $ nie mialem, co ja pisze BONÓW :) . Nie nabawiłem sie nerwicy, wczytując gry, co prawda kolega ktory byl na robotach w niemczech, i przywiosł C64 mial juz turbo. Wgrywal je z taśmy a potem główny program. A ja po przerwie wojskowej zakupilem kart blizzard. Tez mialem turbo :)
Po rozpoczęciu pracy zawodowej, mialem dostęp do PC, a potem mialem na biurku PC286 z dyskiem 20Mb.
Wszystkie 8-bitowce mi zbrzydły. W 1990 roku mialem juz PC w domu. Pewnego razu bardzo sie ucieczylem, jak na dyskietkach podarowanych od kolegi dostalem wirus jerozolimski :)
Gdy 8-bitowce zaczeły się  moralnie  zużywac, odkupilem tanio Commodore 64C od kolegi z pracy. A potem inne i nastepne. Fotki ktore pojawialy sie w Bajtku i Komputerze pokazywaly np. C128, Atari ST, Acorny, Sharpy,ZX Spectrum 128, +2, +3 i inne cieszyły realnie oczy,  bo je mam...  :)
Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: ikci w 11 Września 2015, 13:15
Były i Commodorce w Pewex-ie - z tego co pamiętam Atari 199$ a Commodore 64 219$ (ale chyba bez magnetofonu) - niby nie duża różnica ale te 20 dolców kiedyś to jak 2 tyś teraz. A później poprzerabiali Pewexy na Baltony to się i mogło pomieszać w pamięci.


Atari 800XL kosztowało 115$  później weszły 65XE i kosztowały 125$.
Magnetofon do Atari (XC12) kosztował 48$
199$ kosztowało Atari 130XE które miało 128K pamięci i tak naprawdę zwykły gracz nigdy tego nie wykorzystał.
Zatem w ogóle nie bierzmy tego komputera pod uwagę chociaż sporo moich znajomych kupiło właśnie 130XE
tylko po to by być lepszym o te niewykorzystywane 64k RAMu.
Właśnie stosunek ceny tych pierwszych wspomnianych Atari (800XL, 65XE) do ceny C64 powodował tak wielką popularność Atari.
Poza tym Atari z Pewex-u miało pełny serwis gwarancyjny i pogwarancyjny prowadzony przez P.Z Karen,  zaś C64 (sprzedawane tylko w Baltonie)
dostało swój serwis dopiero około 1990 roku. Swoją drogą nie wiem jak Baltona mogła wcześniej to sprzedawać nie zapewniając żadnego serwisu,
ale realia PRL-u bywały zaskakujące.
Zapewne sprzedawcy z Pewexu (wspomnianego przez kolegę Cadderlik) chodziło o nerwicę spowodowaną bardzo długim czasem wczytywania
gier. Poza tym niektóre osoby miały problem z wczytywaniem gier z magnetofonu (ta wspomniana cisza w domu)

W sporej populacji posiadającej Atari z magnetofonem, w której żyłem - było tylko kilka osób które miały z tym problemy i nie chodziło o zakłócenia,
drgania czy inne ćmoje boje spowodowane przez rozmowę podczas wczytywania ale o fatalną jakość niektórych egzemplarzy magnetofonów.
Także kiedyś ktoś gdzieś wspominał że ROM Atari miał bug-a, który objawiał się, że nawet przy poprawnym odczycie 50% wczytywanych programów -
wczytywanie kończyło  się błędem.
Nie wiem jako to ma się do tego, że u mnie nigdy nie było problemów z wczytywaniem. Gry wczytywały się od strzała i w pokoju mogła "pycić"
wieża, a siostry zasuwać na wysokich obcasach - nie było żadnych błędów. A kiedy w drugiej połowie 1988 zamontowałem w magnetofonie
system Turbo Rom - to wtedy prędkość odczytu już nie różniła się od prędkości magnetofonów (z turbo) od Commodore. Ale musiałem na tą chwilę
czekać kilka lat.
Pewex'ów nigdy nie "przerabiano' na Baltony  ;D
Był moment (w końcowym okresie działalności) kiedy w sklepach Pewex można było płacić w złotówkach.
Pozdrawiam
Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: Cadderlik w 11 Września 2015, 13:36
Wspomnień czar - fajna fotka Komody no i ten wzrok

http://www.pastsilesia.pl/2012/10/luksusowe-zakupy-olkusz-baltona.html
Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: nameless w 11 Września 2015, 13:57
Ja kupowalem swoje atari 65xe za 125$ chyba w 1988 w Nowym Targu. Magnetofon kupilem za 36$ w pewnym momencie cena w pewexie spadla z 48$. Serwis byl w Krakowie na Bronowickiej wiem bo ujaraly mi sie ramy i zasilacz. Wiekszosc kolesi miala w tym okresie atari plus magnetofon. Commodore byl na poczatku jeden c128d z ciekawostek dwoch typow mialo bbc acorna  mozna go bylo dstac chyba w sklepach gorniczych. Jeden znajomeknmial w 88 amstrada cpc6128 kupowany zabkosmiczna kase w polanglii reklamowali sie w bajtku. comode c64g kupilem z magnetem za 2 mln  na gieldzie w tychch sprzedajac atari z magnetofonem w blizzardzie i fura kaset za 1,6 ale ktory to byl rok nie pamietam 91,92
Pozdrawiam
Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: Skull w 11 Września 2015, 15:39
możliwe że Baltony to były oddzielne byty.
U mnie w mieście na początku był jeden Pewex, potem wydawało mi się że powstał drugi - bo w tym drugim ceny były nadal w dolarach (ale w sumie po co drugi pewex w 60 tys. mieście). Potem jeszcze jedna Baltona (albo przenieśli tą pierwszą, hehe ja też już za rok czterdziestka to i pamięć już może być nie ta). Jeżeli w Balotnie na początku były dolary, a potem złotówki to by się zgadzało.

Swoją historię z c64 opowiadałem już nie raz, ale tak w "skrócie":
Potwierdzam, że na początku to były jednak zx spectrumy (lub te bogatsze timexy), no i oczywiście salony gier. Chociaż pierwszy raz oniemiałem chwilę wcześniej (początek podstawówki), gdy wujek z ojcem zaczęli sterować piłkarzami w telewizorze (szok!). To były takie czasy, że jakoś niepojęte było dla mózgu, że obraz ma mniejszą rozdzielczość niż to co na codzień widzi (a odbiorniki w tych czasach miały mały obraz w większości czarno-biały, gdzie "hardwaerowo" załatwiały interpolację i aproksymację sąsiadujących kolorów;-) To była gra SOCCER na commodore 64 - wujek był marynarzem i sobie to przywiózł. Chociaż dopiero po latach (już jako commodorowiec) mogłem to potwierdzić.
Nie kojarzę sklepów ze spectrumami lub timexami - wiem tyle, że szkoły miały do nich dostęp, a to że mój ojciec był nauczycielem, to czasem udawało mu się za przyzwoleniem kolegi przywieźć na weekend do domu z sali komputerowej- i grałem. Ale też próbowałem pisać krótkie programy. Jakiś tam uczeń w ojca szkole (szkoła średnia), nawet umiał pisać proste gry (boss!). Zapisałem się do kółka komputerowego w swojej szkole podstawowej i tam głównie przepisywaliśmy programy z Bajtka, a pod koniec zajęć graliśmy.
Potwierdzam również, że pierwsze dostępne w sklepach było Atari. No i coraz więcej kumpli wokół je miało - marzyłem żeby je mieć.
Niestety, kupować tą "zabawkę" za dulary rodziców było nie stać.
W końcu na jakieś wycieczce do RFN (teraz niemcy) ojciec przywiózł mi mydelniczkę - byłem zawiedziony.
Komputer jeszcze nie był do końca sprawny (uwalony cia), nikt go nie potrafił naprawić - ale nie był na szczęście pozbawiony wszystkich funkcjonalności, port2 działał, magnetofon działał i miałem też garść oryginalnych gier. Uszkodzenie polegało na nie działającym co drugim klawiszu w pierwszym rzędzie, ale padło też na port1 góra.
No cóż jak się nie ma co się chciało, to się lubi co się ma. Początkowo było nędznie, ale przynajmniej miałem okazję zgłębiać wszystko co dostało mi się w ręce o c64. Na szczęście jakieś dwa lata później, C64 można było kupić już wszędzie - i ja też otrzymałem nowy egzemplarz - gry lały się strumieniami, a i użytkownicy pojawiali się w okolicy lawinowo.
Może przez to że na początku było tak trudno, tym większa wartość tego sprzętu w moich oczach.

ps. tego starego rzęcha mam jeszcze w zbiorach (co prawda rozebrany) - może go jeszcze naprawię :)))
Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: heniek29cr w 11 Września 2015, 22:12
U mnie comodor zagościł dopierow latach 90tych i był to używamy c64G uproszony u rodziców  (i podobnie jak u skulla posiadał jak się okazało defekt w postaci zalewania ekranu różnymi znakami ale jak parę razy dostał w obudowę to się uspokajal :-))
Ale wcześniej i to było piękne siedziałem u bogatszego kuzyna i mogłem kosztować tego typu rozrywki bez przeszkód i pamiętam jedną świetną rzecz jak przez wakacje w trójkę pisaliśmy przez trzy dni a właściwie przepisywalismy kod gry dostepny w jakieś już nie pamiętam gazecie czy książce na non stop włączonym sprzęcie aby potem se trochę pograć.
Jak on miał komcia to jeszcze nie było tak łatwego dostępu do oprogramowania jak później w latach 90tych.
Najgorsze było poprawianie błędów ale zawsze się udawało:-) to były piękne czasy.
A po latach zabawy w gry komodorek posłużył mi jak już   pisałem wcześniej za instrument muzyczny i to było w miom przypadku najfajniejsze i pozostało bardzo miłym wspomnieniem (już o zaproszeniach do zespołów weselnych nie wspomnę kiedy usłyszeli com wykonał :-)
I tak u mnie z zabawy w gry komodorek przyczynił się do rozwoju mojego talentu muzycznego z którego utrzymuje się do dziś i mam nadzieję, że tak pozostanie choć ciężkie czasy dla kultury i sztuki nastały:-(
Pozdrawiam


Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: heniek29cr w 11 Września 2015, 23:45
No i właśnie ten wątek, który zapoczątkowałem chciałbym aby pokazał jak to u nas poczciwy  commodore c64 wpłynął na nasze  dalsze losy.....czy rozwijał, bawił a może  i uczył lub był niezbednikiem w czyjeś pracy? itp.  Zwłaszcza u osób, które do tej pory o nim nie zapomnieli czyli dla was użytkowników  tego forum;-) jaki był jego wpływ?
Pozdr.


Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: comankh w 12 Września 2015, 01:37
najpierw scena potem gamedev. i tak zostało do dziś, sentyment do pierwszej platformy pozostał.
Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: krolikbest w 12 Września 2015, 09:36
Moja przygoda zaczęła się też od ZX81. Żeby zagrać w grę (taki tor saneczkowy), musiałem ją PRZEPISAĆ z jakiegoś włoskiego poradnika, bo nie miełem magnetofonu. Gra napisana w basic-u. przepisywałem znaczek po znaczku nic z tego nie rozumiejąc. na końcu trzeba ją było uruchomić a tu dupa. jakieś komunikaty, nie wiem o co chodzi. Tak zacząłem się uczyć basica. to było między 87 a 89 rokiem.

Pozdrawiam,
Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: ikci w 12 Września 2015, 10:27
(...) musiałem ją PRZEPISAĆ z jakiegoś włoskiego poradnika, bo nie miełem magnetofonu. Gra napisana w basic-u. przepisywałem znaczek po znaczku nic z tego nie rozumiejąc. na końcu trzeba ją było uruchomić a tu dupa. jakieś komunikaty, nie wiem o co chodzi. Tak zacząłem się uczyć basica. to było między 87 a 89 rokiem.

Pozdrawiam,

Chyba raczej musiałeś ją przepisywać bo nie miałeś jej zapisanej na taśmie. Do ZX81 podchodził każdy kaseciak i wątpię żeby w latach, które podałeś,
był u Ciebie problem z dostępem do zwykłego magnetofonu kasetowego.
Pozdrawiam
Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: krolikbest w 12 Września 2015, 21:27

Chyba raczej musiałeś ją przepisywać bo nie miałeś jej zapisanej na taśmie. Do ZX81 podchodził każdy kaseciak i wątpię żeby w latach, które podałeś,
był u Ciebie problem z dostępem do zwykłego magnetofonu kasetowego.
Pozdrawiam
Po prostu to nie był mój ZX81, więc korzystałem z tego co mi ktoś udostępnił, a magnetofonu już nie :) Ale to właśnie polecenia basica, wtedy totalnie coś niezrozumiałego, mnie  zaintrygowały i do dzisiaj mam sentyment do tego języka.

Pozdrawiam,
Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: zijacek w 15 Września 2015, 12:24
Atari rzeczywiście ponoć ma błąd, który powoduje, że niezależnie od jakości kasety itp. co jakiś czas następował błąd weryfikacji. Raczej nie było to 50% tylko mniej, ale jednak. Sam wyganiałem wszystkich z pokoju przy wczytywaniu gier (nieświadom nieskuteczności tego działania :) ). Niedawno robiłem testy na atarynce. Wziąłem magnetofon, wyczyściłem dobrze styki we wtyczce, wsadziłem kasetę w "normalu" (czyli nie turbo) i zacząłem wczytywać gry. Kaseta ponad 20 lat, tak samo jak sprzęt i o dziwo mogłem ten magnetofon wziąć w ręce, lekko potrząsać, obracać, a nawet upuścić z kilku centymetrów podczas wczytywania i gry się wczytywały. Jedynym problemem na początku było to, że przy poruszaniu nim następowały jakieś minimalne braki kontaktu we wtyczce, co powodowało błędy, dlatego wtyczkę dokładnie wyczyściłem. Faktem jednak jest, że C64 lepiej czyta od Atari (nawet wyposażone w turbo). Może to kwestia mniejszej podatności na kaprysy samych kaset?
Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: ikci w 15 Września 2015, 22:17
Faktem jednak jest, że C64 lepiej czyta od Atari (nawet wyposażone w turbo). Może to kwestia mniejszej podatności na kaprysy samych kaset?
Nie wiem na 100% jak wygląda sama struktura zapisu na taśmie przez C64 ale jeżeli magnetofon Commodore zapisuje dźwięk w postaci MONO
to mamy odpowiedź.

Mianowicie ATARI zapisywało sygnał na taśmie w postaci stereofonicznej, a raczej był to zapis tylko jednego kanału (nie pamiętam czy lewego
czy prawego) drugi kanał pozostawał pusty i można tam było np dograć muzykę jako ścieżkę dźwiękową  która była słyszalna podczas wczytywania
programu z taśmy. Tego typu zapis dawał niewątpliwie ciekawe możliwości ale zmniejszał i tak już zachwianą pewność odczytu.
Przypomnijmy sobie jak wąska jest taśma w kasecie magnetofonowej. Teraz jeszcze weźmy pod uwagę że zapis jest dokonywany tylko na jej połowie
bo na drugiej połowie jest zapis dla strony  B. 
Także musiało starczyć miejsca na marginesy taśmy i odstępy pomiędzy zapisami kanałów.W rezultacie przestrzeń pozostała do zapisu jednego kanału
jest cieniutką ścieżynką.

(http://www.mwit.ac.th/~physicslab/hbase/audio/imgaud/tape8.gif)

Kto pamięta czasy walkmanów - ten sobie pewnie przypomni pewne przypadłości słuchania muzyki nawet z całkiem dobrych jakościowo taśm -
mianowicie "przytykanie" się kanałów czyli tzw chwilowe zaniki kanału. W przypadku odsłuchu na wieży i kolumnach - bezwładność membrany głośnika powodowała,
że było to prawie nie odczuwalne, ale na walkmanie i słuchawkach to juz mogło przeszkadzać.
W przypadku odczytu programu z taśmy - kiedy zapis programu jest tylko na jednym kanale - zanik lub też "przytkanie się" kanału - musiał zakończyć się
komunikatem LOAD ERROR.
Zapis monofoniczny to wykorzystanie prawie, że całej połówki taśmy. Dlatego jest dużo pewniejszy i można sobie pozwolić na większe prędkości.
Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: sna w 16 Września 2015, 07:14
(http://s21.postimg.org/mf7h8guub/IMGP3641.jpg) (http://postimg.org/image/mf7h8guub/) (http://s21.postimg.org/7abday6n7/IMGP3647.jpg) (http://postimg.org/image/7abday6n7/)

(http://s21.postimg.org/un9etgmqr/IMGP3652.jpg) (http://postimg.org/image/un9etgmqr/) (http://s21.postimg.org/d8p6l6plv/IMGP3655.jpg) (http://postimg.org/image/d8p6l6plv/)

Kiedyś rozkręciłem magnetofony XC12 i Datasette do zmiany pasków, widać, że są one są z jednej fabryki. 1 kolumna to Atari, widać jedynie inną elektronikę. Cóż skoro to ten sam magnetofon z tej samej fabryki to można było zastosować odczyt jak w Commodore. Mam małe Atari ale używam stacji dysków i Kartridży bo magnetofon Atari to jakaś masakra. 15 minut gra się wgrywa i totalna nerwica czy się wczyta. Jak dorwałem ustrojstwo XC12 i potestowałem, dziękowałem w myślach, że rodzice mi kupili Commodore a nie Atari, bo w tamtych czasach mało kto miał pieniądze na stację i byłbym skazany na ten XC12, nie wiadomo jak by to się odbiło na mojej psychice. Magnetofon Commodore wspominam OK. Gra turbo wgrywa się 2 minuty, to nie jest źle. Nastawiona głowica na początku składanki nie robi problemów przez całą kasetę a ustawienie jej na inną kasetę to minutka. No ale w Atari się nie ustawia głowicy, może to jest też powód load errorów.
Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: JLS w 16 Września 2015, 07:51

... bo magnetofon Atari to jakaś masakra. 15 minut gra się wgrywa i totalna nerwica czy się wczyta......

Jako były użytkownik z "tamtych czasów" magnetofonowych,  nie przypominam sobie gier dłuższych niż 10 min. na Atari 8-bitowym.
Na kasecie  C60  na jednej stronie można było nagrać 30 min. Na jednej stronie więc bylo zwykle 5 lub 6 w trybie normal ale tez bywało ze mieścilo sie 3 gry. Nie kojarzę aż tak długich gier ponad 10 min. Co prawda zabawę z magnetofonem i Atari 8-bitowym zakończyłem przed 1990, jednak może po tym roku programy były dłuższe. Jeśli tak to proszę o ich przypomnienie. A zupełnym zaskoczeniem było dla mnie informacja, jak wczoraj w radio Katowice, w audycji WWW czyli Wirtualny Wtorkowy Wieczór jeden z prowadzących, stwierdził ze były programy na atari 8-bitowym o długości czasu wgrywania 40 min. To juz zupełny kosmos.
Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: Kisiel w 16 Września 2015, 07:56
Racjonalizowanie, czyli dorabianie faktów do wyszczerbionej teorii.

Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: zijacek w 16 Września 2015, 08:07
40 minut to nie wiem, ale powyżej 10 raczej były. Głównie dotyczy to polskich produkcji z lat 90-tych, dlatego mogłeś tego już nie widzieć. Jest taka gra ALEX, której co prawda w "normalu" nie miałem, ale była naprawdę duża (taki Robbo mający ponad 100 labiryntów). Na turbo się to długo wczytywało, co dopiero na normalu. Misja też chyba długo się wczytywała.
Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: nameless w 16 Września 2015, 09:00
W normalu jedna z najdluzszych gier do wczytania byl Feud co mi sie zdaje ze ponad 200 obrotow od poczatku tasmy. Mozna chyba bylo jeszcze na kasecie upchac river raid.
Genrealnie problemy z wczytywaniem wynikaly z syfiatych kaset i skosu glowicy. Nie znalem zadnego atarowca z wkretakiem w epoce normalu. Za to majac commodore pierwsze rozszerzenie zestawu to byl wlasnie wkretak i cart z programem do ustawiania glowicy. Najdluzsza gra jaka mialem na atari na tasmie to byl gauntlet. Poziomy byly doczytywane i calosc chyba w blizzardzie zajmowala prawie cala kasete
Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: Skull w 16 Września 2015, 09:56
W normalu jedna z najdluzszych gier do wczytania byl Feud co mi sie zdaje ze ponad 200 obrotow od poczatku tasmy. Mozna chyba bylo jeszcze na kasecie upchac river raid.
Genrealnie problemy z wczytywaniem wynikaly z syfiatych kaset i skosu glowicy. Nie znalem zadnego atarowca z wkretakiem w epoce normalu. Za to majac commodore pierwsze rozszerzenie zestawu to byl wlasnie wkretak i cart z programem do ustawiania glowicy. Najdluzsza gra jaka mialem na atari na tasmie to byl gauntlet. Poziomy byly doczytywane i calosc chyba w blizzardzie zajmowala prawie cala kasete

Kojarzę ten gauntlet u kolegi atarowca, w pewnym momencie trzeba było przełożyć kasetę podczas wczytywania.
Na c64 kręcenie śrubką zaczęło się od gier w systemie turbo (pirackich kaset), przedtem na "normalu" nigdy nie ustawiałem głowicy.
W pewnym momencie kupiłem drugi magnetofon z oryginalnie ustawionym skosem głowicy, a w starym wstawiłem przejściówkę na drugi (schemat z C&A albo kebaba) - i te ulubione gierki (lub swoje programy) zgrywałem na nowym - w ten sposób pozbywałem się kręcenia głowicą.
A potem była stacja  i magnet już miałem w "głębokim poważaniu".
Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: ikci w 16 Września 2015, 10:55
(...) No ale w Atari się nie ustawia głowicy, może to jest też powód load errorów.

A cóż to za bezsprzeczne stwierdzenie - pewnik aksjomatyczny  ;)

To tak jakbym napisał, że w absolutnej większości czajników bezprzewodowych nie ma regulatora
temperatury wrzenia wody i to jest zapewne powód dlaczego zawsze zalewam kawę zbyt gorącą wodą  :P

W Atari się nie ustawia głowicy???
Bo nie ma tej śrubki do regulacji przy głowicy czy po prostu nie wolno?  ;)

Skoro Kolego rozbierałeś magnetofon i piszesz, że mechanika jest taka sama
to czemu w Atari się nie ustawia głowicy, a w Commodore tak ?

Powodem, że nie było konieczności ustawiania głowicy w Atari - bo była standaryzacja.

Atari od samego początku sprzedaży w PL miało swój serwis, a ludzie byli ostrzegani aby nie grzebać
samodzielnie przy sprzęcie. Już po kilku powtarzających się problemach - użytkownicy z reguły oddawali magnetofon do serwisu.
Pamiętam w Krakowie na ul. Bronowickiej - tam mieli stosy oddanych magnetofonów i podstawową czynnością serwisową
było dostrojenie skosu głowicy do taśmy wzorcowej. Dzięki temu 95% użytkowników miało taki sam skos.
Natomiast w C64 była istna "wolna amerykanka" jeśli chodzi o skos głowicy. Przypomniałem sobie wywiad z Waldemarem Czajkowskim,
człowiekiem, który był potężnym dystrybutorem kaset z grami do C64 w Polsce z przełomu 80/90'.
http://www.riversedge.pl/strefa-8-bit-i-scena-c64/wywiady-scenowe/111-historia-commodore-64-w-polsce-czyli-wywiad-z-waldemarem-czajkowskim (http://www.riversedge.pl/strefa-8-bit-i-scena-c64/wywiady-scenowe/111-historia-commodore-64-w-polsce-czyli-wywiad-z-waldemarem-czajkowskim)
Tam jest historyjka kiedy facet opowiada, że przekonał hurtownie z Poznania (sprzedającą magnetofony do Commodore) aby przestawiali głowice w swoich
magnetofonach o 180 stopni - w celu dopasowania skosu tych głowic do jego ustawień nagrywania.

Teoretycznie i praktycznie obliczając ile sekund trwa jeden rekord oraz ile zajmują przerwy między rekordami, a także wiedząc że standardowy rekord
to 128 bajtów, ale także oprócz danych zawiera sumy kontrolne... można przeliczyć (mniej więcej), że wczytanie programu zajmującego całe 64kb (nie ma takiej możliwości!)
będzie trwało około 27 minut. Zatem bajka o 40 minutach to bujda na resorach wyssana z brudnego palucha  ;)
Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: nameless w 16 Września 2015, 11:15
I tyle mniej wiecej wczytywal sie feud ponad 20 minut. Gra miala okolo 59-60 kb i chyba nie kazdy kopik to bral. Dodatkowo przy kazdej grze w normalu wymagany byl loade "wykrzyknik" :-) w blizzardzie loadee mialem na kartridzu. Temu gosciowi ktos na C90 nagral feuda z dlugimi przerwami. Stad mial te 40 minut.
Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: KB777 w 16 Września 2015, 13:55
można przeliczyć (mniej więcej), że wczytanie programu zajmującego całe 64kb (nie ma takiej możliwości!) będzie trwało około 27 minut. Zatem bajka o 40 minutach to bujda na resorach wyssana z brudnego palucha  ;)

Aż mnie zaciekawiło - parę zapytań do Wujka Gógla (vel Alfabet), niby 100000 bajtów na taśmie 60 minutowej / 600 bitów na sekundę.
OK - z tego pierwszego wynika, że 64 kB to będzie 39 minut "z hakiem". To jak to jest w rzeczywistości ? Dobra, sam sobie mogę sprawdzić - są jakieś programiki typu CAS2WAV, zobaczymy jakiej długości wave wyprodukuje.

Poza tym trochę się zagalopowałeś. "Standaryzacja, serwis od początku, przekręcanie głowicy o 180 stopni" ? Czemu nie od razu o 360 ? ;)
Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: ikci w 16 Września 2015, 15:47

Poza tym trochę się zagalopowałeś. "Standaryzacja, serwis od początku, przekręcanie głowicy o 180 stopni" ? Czemu nie od razu o 360 ? ;)
1. Standaryzacja  - czyli doprowadzenie do tego, że absolutna większość użytkowników miała takie samo ustawienie głowicy - co jest w tym
"zagalopowanego" ?
2. Serwis od początku - a od kiedy ? Od połowy?
3. 180 stopni.. Chodziło o kręcenie śrubką, a nie głowicą   ;) Fakt - mój błąd.
Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: sna w 16 Września 2015, 23:21
Skoro Kolego rozbierałeś magnetofon i piszesz, że mechanika jest taka sama
to czemu w Atari się nie ustawia głowicy, a w Commodore tak ?

Dlatego, że nie ma dziurki w obudowie. W mechanice śróbka jest, popatrz na zdjęcia widać, że jest. wolę ustawić głowicę, jakoś nigdy nie miałem z tym problemu a wgrywać 2 minuty w turbo , niż 15 minut w atari. Tak wiem było i turbo do Atari ale wymagało przeróbki magnetofonu a Commodore wystarczył kartridż który 95 % userów dostało w raz z zakupem samego Commodore.
Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: heniek29cr w 16 Września 2015, 23:48
A najlepsze, że zawsze uważałem system atari za lepszy bo nie trzeba było kręcić śrubokrętem......a tu taki zonk:-(
Do tego za młodu atarynki jakoś tak prezentowały się jakby bardziej profesjonalnie od C64......i znów nasuwa się odpowiedź, że nie strój zdobi człowieka ale oczywiście no offense:-)


P.S. Jakby kto się zastanawiał nad zakupami u kolegi DJ Gruby to z całą przyjemnością i z zadowoleniem mogę potwierdzić, że wszystko odbyło się na najwyższym poziomie oraz przy pełnym zadowoleniu:-)
Fajnie, że są dalej uczciwi ludzie związani z retro a przede wszystkim z commodore.
Dostałem fajny sprawny do tego w boxie magnet za świetną cenę:-)
Pozdrawiam
Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: heniek29cr w 17 Września 2015, 00:14
Ale wracając do tematu sprawy polskiej to kilkanaście oryginalnych kaset wydanych przez LKAvalon czy zeppelin, które posiadam w kolekcji też wgrywaja się długo i z częstymi errorami i w zdecydoeanej większości krzyczą aby odłączyć kardridge np: Lazarus czy Fallen Angell to jednak żadna piracka kopia czy freeze z turbo choć się wgrywa szybkiej się do nich nie umywa;-)
I przyjemność jest zdecydowanie większa na korzyść oryginałów wydawanych u nas nawet w późnych latach 90tych:-)
To były piękne czasy gdzie gry na c64/128 można było kupić w byle księgarni do późnych lat 90 tych:-)
Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: ikci w 17 Września 2015, 08:36
Dlatego, że nie ma dziurki w obudowie.

Nie ma dziurki ale jest szparka  :) pomiędzy klapką kasety a obudową.
Zobacz na fotce:

https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Atari_xc12_cassette_data_recorder.jpg

Poniżej literki "U" w napisie AUTO STOP.

A co do absolutnej przewagi wczytywania gier (w turbo)  z Commodore nad wczytywaniem gier
z Atari - nie mam tutaj żadnej wątpliwości.
Zresztą ja się nie spieram na temat "lepsiejszości" czegoś nad czymś bo to nie ten temat.
W latach 80tych nie było mnie stać na C64 (sorry, chciałem napisać: nie było stać moich rodziców).
Teraz to nadrabiam.
Kasety z grami z lat 80tych, a zwłaszcza ich okładki opisywane na maszynie do pisania i ilustrowane odręcznymi
rysunkami to jest coś co mnie teraz zachwyca, ale obecnie do wczytywania gier do C64 (także Atari) używam stacji
dysków. Szkoda zdrowia i życia na zabawę z taśmami. Radosne zgrzytanie stacji podczas odczytu jest przyjemniejsze  ;)


Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: Cadderlik w 17 Września 2015, 10:04
A ja tam lubię sobie do piwka włączyć jakąś grę z taśmy, szczególnie jak kumple przyjdą na posiadówkę.
Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: heniek29cr w 17 Września 2015, 10:50
Dokładnie jak kolga wyżej pisze przy piwku jest klimacik a ustawianie głowicy staję się w dzisiejszych czasach niemal kultowe:-)
Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: KB777 w 17 Września 2015, 11:17

Poza tym trochę się zagalopowałeś. "Standaryzacja, serwis od początku, przekręcanie głowicy o 180 stopni" ? Czemu nie od razu o 360 ? ;)
1. Standaryzacja  - czyli doprowadzenie do tego, że absolutna większość użytkowników miała takie samo ustawienie głowicy - co jest w tym
"zagalopowanego" ?
2. Serwis od początku - a od kiedy ? Od połowy?
3. 180 stopni.. Chodziło o kręcenie śrubką, a nie głowicą   ;) Fakt - mój błąd.

A jak z tą prędkością ? ;)

Nie wiem czy była jakakolwiek standaryzacja - z czasów wojenek C= vs Atari pamiętam że i jedni i drudzy "kręcili". Mi to ryba, stację miałem od początku. O tym, że jakiś Czajkowski istniał dowiedziałem się parę lat temu.

Co do serwisu - kupiłem C64, w autoryzowanym serwisie za darmo przestroili coby można było działać z "polskimi" telewizorami. Uwaliłem SIDa, w autoryzowanym serwisie kupiłem nowego (przy okazji zobaczyłem na półce SX64 i byłem w szoku, że coś takiego istnieje). Serwis był. A zanim C= czy Atari oficjalnie zaczęły tu sprzedawać - były jakieś autoryzowane serwisy ? Zakładam, że nie.
Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: ikci w 17 Września 2015, 13:26

A jak z tą prędkością ? ;)
Nie wiem.
To Ty miałeś przeliczać.  ;D

Nie wiem czy była jakakolwiek standaryzacja - z czasów wojenek C= vs Atari pamiętam że i jedni i drudzy "kręcili". Mi to ryba, stację miałem od początku. O tym, że jakiś Czajkowski istniał dowiedziałem się parę lat temu.
To skąd wiesz, że wszyscy kręcili, skoro zawiesiłeś się na posiadaniu stacji i nic co się działo w temacie taśm nie było przedmiotem
Twego zainteresowania?
Myślę, że to stwierdzenie, że wszyscy kręcili wynika z Twojego przekonania iż rzeczywiście WSZYSCY KRĘCĄ czyli
trzeba dla zaspokojenia własnych ambicji komuś zarzucić "zagalopowanie".
Wiem, że to nie dział BAZAR ale polecam gorąco:
http://allegro.pl/masc-na-bol-dupy-srodek-do-zrozumienia-swiata-i4802347178.html

Już niejednemu pomogło  8)
 
Co do serwisu - kupiłem C64, w autoryzowanym serwisie za darmo przestroili coby można było działać z "polskimi" telewizorami. Uwaliłem SIDa, w autoryzowanym serwisie kupiłem nowego (przy okazji zobaczyłem na półce SX64 i byłem w szoku, że coś takiego istnieje). Serwis był. A zanim C= czy Atari oficjalnie zaczęły tu sprzedawać - były jakieś autoryzowane serwisy ? Zakładam, że nie.
O jakich latach Kolego piszesz? Chyba już po roku 1990.

Ja jestem z rocznika 73' i piszę o połowie lat osiemdziesiątych.
Nie wiem skąd wziąłeś "autoryzowany" serwis Commodore w tym kraju w czasach, o których ja pisałem.

Co do Atari - to firma PZ Karen zaczęła świadczyć usługi gwarancyjne i pogwarancyjne jako autoryzowany serwis
komputerów Atari zaraz po wprowadzeniu tych maszyn do sprzedaży w PEWEX-ie jesienią 1985 roku.
Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: KB777 w 17 Września 2015, 14:53

Wiem, że to nie dział BAZAR ale polecam gorąco:
http://allegro.pl/masc-na-bol-dupy-srodek-do-zrozumienia-swiata-i4802347178.html

Już niejednemu pomogło  8)

Polecanie tej aukcji z Allegro świadczy jedynie o Twoim poziomie.

EOT z mojej strony.
Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: comankh w 17 Września 2015, 15:00
dejcie spokój bo dostanę raka.

przegapiłem rocznicę, ćwiara.
(http://s4.postimg.org/8nohaawq5/image.jpg)
Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: KB777 w 17 Września 2015, 15:23
dejcie spokój bo dostanę raka.

przegapiłem rocznicę, ćwiara.
(http://s4.postimg.org/8nohaawq5/image.jpg)

Kurczę, ile to było ówczesnych średnich krajowych...  Też Baltona, też ćwierć wieku, druki gwarancji się nawet zachowały. I sprzęt działa.
Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: heniek29cr w 17 Września 2015, 22:08
Nie no rachunki z baltony wymiatają:-)
Ale ja dziś wreszcie po naprawdę długim szukaniu znalazłem w końcu mój keyboardzik z lat młodości Amstrad Fidelity CKX 100 (strych przeszukany chyba ze trzy razy a odnalazł się na szafie u rodziców w izbie)
I od razu spróbowałem se przypomnieć jak to kiedyś było choć jeszcze brakuje mi drugiego casio aby je spiąć przez midi ( ale zaległ u kuzynki która nie wie co się z nim stało:-())

Proszę się nie śmiać i zrozumieć iż to brzmienie jest z początku lat 90tych:-)
Pozdrawiam
https://www.youtube.com/watch?v=MTMLvL8zs2M&feature=youtube_gdata_player (https://www.youtube.com/watch?v=MTMLvL8zs2M&feature=youtube_gdata_player)
Tytuł: Re: C64 a sprawa polska:-)
Wiadomość wysłana przez: heniek29cr w 18 Września 2015, 09:44
Filmik usunąłem ponieważ kiepsko go nagrałem i jak zdobędę resztę sprzętu z tamego okresu i podłącze to wszystko do wzmacniacza a przede wszystkim przypomnę sobie co wtedy tam wygrywałem to nagram jeszcze raz i się pochwalę :-)
Pozdrawiam