Lazarus
Jesteście naszą ostatnią nadzieją, pułkowniku. Jeżeli nie odzyskamy z rąk wroga tego sprzętu, będzie to oznaczało koniec cywilizacji, jaką znamy. Akcja jest ekstremalnie niebezpieczna. Będziecie działali na terenie wroga. Sami wiecie, co to oznacza...
-Może pan na mnie liczyć, admirale!
-Dziękuję wam, Colonel. Jesteście dzielnym żołnierzem i prawdziwym patriotą.
Pułkownik Colonel ruszył by odzyskać elementy Hiperprzestrzennego Oscylatora Polaryzacyjnego o Zwierciadle Wtórnym, podstępnie skradzione z laboratorium wojskowego. Admirał miał rację. Niebezpieczne, zdalnie sterowane maszyny kroczące, bariery jonowe czy zbiorniki z kwasem fluorowodorowym to tylko częściowy obraz niebezpieczeństw. Wywiad nie dostarczył planów wrogiej bazy, więc Colonel musi działać, polegając jedynie na swym doświadczeniu i małokalibrowym karabinku plazmowym. Jest on bronią wystarczającą do rozpylenia na czynniki pierwotne każdego potencjalnego przeciwnika, jednak podczas strzelania zużywa znaczne ilości prądu, którego nigdy nie za wiele. Kończy się amunicja, a każde zetknięcie z robotem, kąpiel w kwasie czy zetknięcie z elektrycznością statyczną barier obniża żywotność pułkownika (w sytuacji krytycznej serduszko bohatera zaczyna silnie bić). I co wtedy? Niektóre z robotów zawierają dobrze zaopatrzoną apteczkę lub kondensatory zasilające karabin Colonela. Odparowanie takiego przeciwnika i wzięcie zaopatrzenia zwiększa szansę powodzenia samobójczej misji o kryptonimie "Lazarus".
Niedaleko wrogiej bazy, w litej skale, na głębokości pięciu metrów ukryta jest baza wypadowa pułkownika. Stanowi ona jedyne połączenie z dowództwem. To z niej Colonel odbiera rozkazy i tam właśnie składuje kolejne części oscylatora. Do bazy można się dostać przechodząc przez bramy teleportacyjne, aby jednak z niej wyjść, należy podać oznaczenie kodowe sektora wrogiej bazy. Jest ono przekazywane w treści rozkazów, więc nie powinno być z tym żadnych problemów. Tak więc pułkownik Colonel jest dość dobrze wyposażony, jednak czy starczy mu odwagi i wytrwałości, by stawić czoła przeważającym siłom wroga? Czy podoła zadaniu i uratuje świat od kataklizmu? To zależy wyłącznie od Ciebie, Graczu.
Wypada jeszcze coś powiedzieć też o samym "image" gry... Porządna robota! Grafika wygląda zupełnie nieźle: ładne kolory, drobne cieniowanie i, co najważniejsze, nie za dużo niepotrzebnego drobiazgu. Po prostu cool! Muzyki jest niewiele, jednynie w planszy tytułowej, natomiast podczas gry poczynaniom bohatera towarzyszą efekty dźwiękowe. Pod tym względem gra nie rzuca na kolana. Ale ogólnie OK. Nie jest to bezsensowna siekanina, w której gracz nie może przejść bez tipsów pierwszej planszy. Gra jest łatwa (he, he!), jednak wymaga pewnej dozy zręczności, by zapewnić sobie dobrą zabawę.
Data wydania: 1994
Producent: TimSoft
Pobierz plik z grą
magazyn Commodore & Amiga : wpisał: Luc
Ocena:
|