C64-Meeting w Warszawie
Warszawcy scenowicze postanowili być nie gorsi od szczecińskich kolegów i postanowili zorganizować scenowe spotkanie przy chłodnym piwku.
Odbyło się ono 19 czerwca 2002, na miejsce spotkania został wybrany Park Saski, wodopój został zlokalizowany w najbliższym sklepie z artykułami monopolowymi, pogoda dopisywała (co widać na zdjeciu). Na spotkanie przybyli: Black Light/Dragon Software, Prezes(Butt-man)/Hranulki, Cresh/Elysium oraz Elban/Arise. Od początku tematem przewodnim
rozmów było C64, wspominaliśmy stare czasy, ale także snuliśmy plany na przyszłość. Gorąca dyskusja na temat kodowania, skłoniła Prezesa do rozrysowania niedowierzającemu Elbanowi procedury rysowania 3000 plotów w ramkę na... piasku. Do racji ex-kodera Samaru szybko przekonał się Black Light, jednak były naczelny Adwarpa twardo obstawał przy swoim co
skończyło się ostrą interwencją Prezesa i głównego organizatora North Party w Bartoszycach, o czym można przekonać się oglądając zrobione zdjęcia. Emocje tak rozochociły twórcę Bloody Domination, iż obiecał on że jeżeli dostanie wsparcie od koderów Samaru to pojawi się kolejne demo jego autorstwa. Cactus, co Ty na to? Zrobiliśmy też fotkę fajnego wrzutu na
ławce, jedyny warszawski grafik C64 obiecał spróbować przerzucić go na C64 w ifli, może się uda, było by to naprawde logo na poziomie. Od czasu do czasu w tle dały się słyszeć dzwonki telefonów komórkowych uczestników spotkania, będące oczywiście coverami najznamienitszych utworów z komodorowskich gier. Hitem nr.1 był motyw przewodni z "International
Karate". Bardzo ciekawym pomysłem zaskoczył nas Cresh / Elysium, który zaponował zrobienie fejka wzorowanego na słynnych "Sandałach Jetboya". Demo nazywało by się "Majki Carriona". Inicjatywa została przyjęta z wielkim entuzjazmem -
z nieciecierpliwością czekamy na ten release. Z wielkim żalem przyjęliśmy fakt, że Blight pojawił się na spotkaniu bez laptopa,
na którym zamierzaliśmy obejrzeć kilka starych scenowych produkcji przy użyciu emulatora. Jednak daleko nam jeszcze do klasy z jaką spotyjkają się legendy sceny, chociażby osławiony Quartet.
Jednak nie samym C64 człowiek żyje! Przeprowadziliśmy też merytoryczną dyskusję o mechanizmach wolnego rynku, także na podstawie świeżego wydania "Finacial Times" cudem zdobytego przez Cresha/Elysium. Wysublimowany poziom dyskusji
zachwycił bywalców Parku Saskiego, jeden z nich nawet przyłaczył się na krótko do rozmowy w "naukowy" sposób
popierając ekonomiczne teorie lidera grupy Dragon Software na temat wpływu nieformalnych barier wejścia na rynek i kosztów utopionych na zmienę zachowania monopolu w warunkach stagnacji gospodarczej. Nie zapomnieliśmy też o
Freudzie i jego ostatnio szeroko komentowanej teorii czterech półkul mózgowych, próbowaliśmy też zgłebić przedstawione przez naszą e-przyjaciółkę Patrishę (serdecznie pozdrawiamy Ciebie i Twoją mądrą e-przyjaciółkę Magdę!) tego dnia
ircu cytaty z dzieł wielkiego psychoanalityka, nie zapomnieliśmy też o radach jakich udzielił nam kolega Wacek/Arise podczas dyskusji na ten sam temat, prowadzonej za pośrednictwem Internetu. Blight Light popisał się swoją wiedzą
astrologiczną stawiajac każdemu z nas osobisty horoskop na najbliższe tygodnie. Marek zdradził nam również swoją tajną
teorię dotyczącą wpływu imienia, które wybrali nam rodzice na zachowanie w całym późniejszym życiu. Przez cały czas naszego spotkania, ku oburzeniu Elban`a, na pobliskiej ławce zmieniały się zakochane parki, które afiszując się swoim fetyszyzmem, wyprawiały ze sobą najróżniejsze rzeczy. Niestety nie udało nam sie uchwycić w kadrze sceny, w której pewna dama po 45 minutowym pocałunku z osobnikiem płci męskiej skierowała glowę w okolice jego krocza.
Po tych emocjach postanowiliśmy się poruszać. Jako, że nie zabraliśmy ze sobą sprzętu sportowego postanowiliśmy go pożyczyć od szalejących na deskach skejtów jednak nasza propozycja '5 minut jazdy na desce za zdradzenie trików koderskich Prezesa' została odrzucona. A szkoda, mieliśmy nadzieję, że w ten sposób zainteresujemy kogoś sceną i może
pojawią na niej nowi, utalentowani ludzie. Niepowodzenie nas jednak nie zraziło, obiecaliśmy sobie, że następnym razem
zorganizujemy w parku mały quiz z wiedzy o C-64 z nagrodami, które sami ufundujemy, oraz pokaz dem z C64 na rzutniku skierowanym w stronę parkowej fontanny.
Robiło się coraz później, więc musieliśmy pospieszyć się do sklepu. Kolejną część wieczoru zdominowały wspomnienia o tej ciemniejszej stronie sceny, takiej jak cheatowanie stampów czy spread first releasów. Z obawy przed podsłuchaniem naszej
rozmowy przez osoby trzecie używaliśmy fachowej terminologii w rodzaju: crackerson, trenery (chodziło o trainery), etc. Wszyscy wynieśliśmy z tej dyskusji coś nowego - Blight opowiedział nam o pewnym rosyjskim kleju do cheatowania stampów,
który był praktycznie nie do wykrycia, ale miał jedną wadę: miał podobne działanie na drogi oddechowe jak butapren przez co Marek po spreprowaniu większej ilości stampów miał bardziej kolorowe i mokre sny (czego to się nie robi dla commodore!). Cresh za to opowiadział nieprawdopodną historię o próbie molestowania seksualnego przez kierowniczkę poczty, dla której stosy wysyłanych sendów stały się gorącym afrodyzjakiem!!! Elban wyznał jak w młodości stał sie ofiarą mobbingu w szpitalu
do którego trafił w wyniku zatrucia lewej nerki, po tym jak polizał klej na znaczkach odesłanych w sendzie przez Ramosa/Samar. Od tamtej pory codziennie w trakcie porannej toalety musi golić wąsy, ktore ciągle odrastają mu na języku. Na koniec za pomocą telefonu nokia 3330 obejrzeliśmy jak sprawuje się emu64 pod wapem, dodając tradycyjnie kilka uszczypliwych komentarzy do newsów na stronie Bzyka. Było już dobrze po północy kiedy w wybornych nastrojach postanowiliśmy rozejść się do domów. Niebawem kolejny meeting, którego nie omieszkamy wam zrelacjonować.
|