Dlaczego tamte czasy już minęły?
Luc: publikuję tutaj list, który otrzymałem pewnego pochmurnego, zwyczajnego dnia... Uważam, że warto by list ujrzał światło dzienne, gdyż jest właściwie skierowany do Czytelników, zewsząd czuć sentymentem i zupełnie innym klimatem... Powspominajmy zatem z autorem. Zapraszam.
Cześć, na wstępie chcę podziękować za ta stronę :) czytając artykuły na niej zawarte pociekła mi łezka z oka, to kurde moje młodzieńcze lata :), a sorry nie przedstawiłem się, mam na imię Marek Rzepka lub inaczej GOONiE of Crazy Boys.
Pamiętam jak razem z Robertem Rakiem (inaczej Crazy Doc) zakładaliśmy tą formacje (o w mordę, ale to było dawno). Było nas dwóch, chodziliśmy do jednej klasy w liceum, i w całej szkole słowo komputer kojarzyło się wszystkim z filmami SF (no, może troszkę przesadzam). W mojej pamięci zostały chwile, których nie zapomnę do końca życia, chwile gdy napisałem pierwszego scroll'a (do dziś nie zapomnę 0314-15), pokazów dla całej szkoły komputera C=64 oraz Amiga500, wyjazdów na copy-party. Jak zakładaliśmy Crazy Boys to pisaliśmy na C=64 i Timex'a, przez pewien czas byliśmy tylko we dwoje, nasze
produkcje były bardziej produkcjami aby zadowolić nasze Ja. Pewnego dnia, teraz nie pamiętam czy Crazy Doc spalił Timexa, czy co się stało, że kupił Amigę. O, co to były za czasy, jakie demka!!! (nie mogliśmy wyjść z zachwytu:), ale wróćmy do C=64.
Uwaga: Ludzka pamięć jest zawodna, więc mogę coś pokiełbasić.
Moim 'guru' przy pisaniu na komodę był Polonus oraz Silver Dream. Jak się z nimi zetknąłem? Było to na dzisiejsze czasy bardzo dziwne, wtedy chodziło się do Posejdona, Multi (domy towarowe), a tam były stoiska gdzie legalnie kupowało się programy, gierki, i demka (TAK kupowało, choć za wiele ich nie mieli). Na jednym z takich stoisk kupiłem kasetę z
programami (bo granie w gierki dość szybko mi się znudziło J ) , spodobały mi się od razu, bo była w nich fajna muzyka, i można było przeczytać fajne texty. No w pierwszych demkach jakie pamiętam to były tylko obrazki i możliwość wyboru muzyczki pod przyciskami, później już zaczęły 'fruwać' logosy i płynąć scroll'e. W jednym z takich demek zobaczyłem namiary na gościa ze Szczecina który mieszkał niedaleko mnie. Postanowiłem że też chcę takie 'rzeczy' robić. Wyobraźcie sobie chłopaka w I klasie liceum który dzwoni do NIEZNAJOMEGO gościa i mówi że chce się nauczyć pisać takie programy. Po prostu srałem w gacie ze strachu! Polonus okazał się BARDZO miłym człowiekiem, który dał mi monitory, assemblera, no i co najważniejsze parę dobrych rad i zawsze można było na niego liczyć.
Silvera pamiętam, bo był ostatnią deską ratunku gdy coś się 'zepsuło' w ukochanej komodzie, no i przecież napisał programik do rysowania grafiki, już nie pamiętam jego nazwy.
Tak pamiętam swoje początki. Później z Crazy Doctorem zaczęliśmy rozszerzać Crazy Boys, zaczęli przychodzić i odchodzić ludzie, ja jak to każdy w tym wieku znalazłem dziewczynę i wypadłem z obiegu. Razem z Darkiem M. (nie pamiętam ksywki) zrobiliśmy nasz pierwszy numer 'Ciabach'a' w tamtych czasach była moda na wydawanie magazynów.
O, pamiętam jeszcze jak ukazywało się takie pisemko '64plus4', był tam taki konkurs na własne programy, napisałem edytor do czcionek i wygrałem J to jedyna nagroda jaką wygrałem w gazecie J . Potem nadszedł czas dla gazetki 'KEBAB', a później to posypało się jak deszcz z nieba. Dla mnie te dwa wydawnictwa plus BAJTEK to jest początek komputeryzacji kraju.
Co bym chciał zobaczyć z tamtych czasów?
Moje demko 'look at me' - napisane w chwilę, ale coś mnie do niego ciągnie, po prostu chciałbym je zobaczyć. Pamiętam że nie była to żadna rewelacja J.
Co do ostatniego zdania:
(...) "Jeszcze o Crazy Boys. Wypuścili kilka demek, ale nie ma tam nic specjalnego. Co do ostatniego demka to mówi się, że kilka części zostało wyciętych z zachodnich produkcji. Nie wiadomo, jak jest naprawdę." (...). Z działu 'Początki polskiej sceny Commodore 64' pozostawiam to bez komentarza ponieważ w tych czasach to się bawiłem w ramionach dziewczyny i
nie w głowie mi było Crazy Boys.
Na koniec tego listu muszę się do czegoś przyznać: swego czasu sprzedałem C=64, ale jakoś dziwnie mnie to męczyło i jakiś rok temu kupiłem z powrotem zestaw moich marzeń: to, co kiedyś dla mnie było nie osiągalne, na co mnie nie było stać: C=64, stacja dysków, magnetofon monitor kolor (oryginalny), i nie zamierzam sprzedać tego do końca życia. Chcę, aby te wszystkie rzeczy znalazły się w mojej trumnie ponieważ są częścią mojego życia za którą
najbardziej tęsknię.
Dowcip dla koderów C=64 zasłyszany na copy-party:
Przychodzi lamer do kodera i prosi o program na scroll'a, koder z powagą wyjmuje kartkę i smaruje:
1000 SEI
....
1080 RTS
Daje mu kartkę i mówi: wpisz i uruchom G1000.
Na drugi dzień przychodzi smutny lamer i mówi: lipa nie działa.
Koder bierze kartkę i analizuje, sprawdza i pyta: nie pomyliłeś się przy wpisywaniu?
Nie - odpowiada lamer.
A co się dzieje jak dasz G1000? - pyta koder bardzo zaniepokojony.
Wyskakuje napis SYNTAX ERROR i READY - odpowiada z dumą lamer.
PS. Pozdrawiam wszystkich których nie wymieniłem (wielu ludzi pamiętam, lecz imion, ksywek za cholerę nie) oraz wszystkich z grupy Crazy Boys o których zapomniałem, Crazy Doc. Darek M. (jakom on miał ksywkę), Gandalf, Polonus, Silver Dream, Dundi (Marcin D.), Ata-Com - Iwona (do dziś jak słysze Jjoplin to przypomina mi się twoja osobą)
PS. Stary przez twoją stronę nie przespałem nocki, ale nie żałuję warto było!!!
|