Ja w sumie mam Skorpiona, kupiłem używanego jakiś czas temu temu w komplecie z czymś tam jeszcze. I teraz to w sumie mój najbardziej na chodzie joystik. Jak go kupiłem nie wyglądał na zużyty, był prawie jak nowy. Ale przez te kilka lat mocno się zdewaluował, choć wcale tak często na nim nie grałem. Niby wszystko jeszcze działa, ale niemiłosiernie trzeszczy, skrzypi, obudowa chodzi, luzy się robią w mechanizmach itd.
Zachęcony entuzjastycznymi wypowiedziami w temacie pobawiłem się jeszcze interfejsem TOM.
1. Podłączyłem jakiś tani joystick, w sumie najtańszy noname jaki wyczaiłem w sklepie. Sam joystick wygląda nawet solidnie, ale na commodore gra się nim ciężko, zwłaszcza w gry wymagające precyzji i szybkich reakcji. Drążek ma duży maksymalny wychył i niezbyt silną sprężynę. Co prawda nie trzeba go wyhulać na maksa, żeby wywołać ruch, no ale ogranicznika nie ma więc łapa sama leci, a potem ciężko zatrzymać/odbić bo w drugą stronę taki sam kawał drogi, więc jest uczucie ospałej reakcji.
2. Podłączyłem też pada od ps4, bo akurat mam. Jako drążek działa zarówno D-pad jak i lewy analog. Wrażenia z używania analogu podobne jak z dżojsticka analogowego. D-padem lepiej, ale np. ciężko mi jednocześnie wciskać przyspieszenie do góry i na boki w celu omijani przeszkód, Może to kwestia wyćwiczenia... Ten Tom chyba obsługuje jeszcze klawiatury, może jutro spróbuję, ale na kursorach to trochę jak cheating.