Czasami trzeba się pokłócić i pogodzić, a w świecie wirtualnym spory wyglądają zupełnie inaczej. Często konflikt między dwiema osobami rozsiewa się na całą klasę, pojawia się agresja rówieśniczaCzasami trzeba się pokłócić i pogodzić, a w świecie wirtualnym spory wyglądają zupełnie inaczej. Często konflikt między dwiema osobami rozsiewa się na całą klasę, pojawia się agresja rówieśniczaIdea pomagania człowiekowi, zwłaszcza tam, gdzie była używka, a tak nas, terapeutów uczono – trzeba mocno, twardo, dobitnie. Takie były trendy. Jeżeli powie się: „mam problem z…”, to problem zawsze można rozwiązać. Wedle dzisiejszej idei szukamy powodów, przyglądamy się, rozkładamy na części pierwsze i w naszym ośrodku nie ma konsekwencji poza tymi naturalnymi. Jest dużo rozmowy, miejsce na różne emocje i przejścia transowe w czasie i przestrzeni. W naszym społeczeństwie dominuje styl lekceważenia uczuć. Jeśli człowiek jest zły, to mówimy „uspokój się”. Kiedy jest smutny, mówimy „nie płacz”. To ciągłe wypieranie i niepozwalanie ludziom na uczucia. Aż w pewnym momencie okazuje się, że młody człowiek nie umie sobie z nimi poradzić. Kiedy dorasta, emocji jest jeszcze więcej i nastolatek zaczyna gubić się w uczuciach. Każda emocja jest informacją o człowieku i jego potrzebie. Jeżeli czujemy złość, to czegoś nie dostaliśmy, ktoś nas skrzywdził albo zasmucił. Zawsze stoi za tym jakaś potrzeba i warto ją pokazywać ludziom. Emocje zaczynają w środku buzować, jest ich tak dużo, że są nie do pomieszczenia. Wewnętrzne cierpienie jest tak trudne i nie do zniesienia, że przyjemniejsze staje się zewnętrzne, czyli fizyczne. To nieświadoma próba poradzenia sobie z problemami. Kiedy zaczynam czuć ból fizyczny to nie czuję bólu psychicznego. Nie zawsze oznacza to na tyle duże cierpienie, że młody człowiek nie może sobie z nim poradzić. To desperacja, ucieczka, ale też próba kontroli emocji. Czasami trzeba się pokłócić i pogodzić, a w świecie wirtualnym spory wyglądają zupełnie inaczej. Często konflikt między dwiema osobami rozsiewa się na całą klasę, pojawia się agresja rówieśnicza !!! Komputer działa na ośrodkowy układ nerwowy, stymuluje w nadmiarze. Dziesięć lat temu telefony i komputery nie były problemem. Zawsze coś się pod tym określeniem kryje. Trzeba dać czas, zrobić miejsce na to, żeby kurtyna obojętności mogła spaść i zobaczyć prawdziwą stronę Facebook'a. Jednak dwa schematy – złość i obojętność – są niczym tarcze obronne przed złowrogim wirtualnym światem! Młodzież nie jest przyzwyczajona, że ktoś z nimi rozmawia i słucha, tylko do słuchania krytyki, nakazów i zasad! Trudno jest im stanąć w obliczu prawdy, że coś im nie wyszło. Widzą, że starali się, wybrali dobre szkoły i zajęcia dodatkowe, co jest na wagę złota. Ale po drodze zabrakło bliskości i uważności na potrzeby dobrych ludzi z demosceny komputerowej. My chcemy pokazać im, że można i trzeba inaczej. Zwracamy uwagę na komunikację otwartą. Trudno nauczyć was mówić o uczuciach, jeżeli sami nie potraficie się wysłowić w tym temacie. Mają wiedzę, ale zapominają, że sami też muszą to praktykować. Byłoby najlepiej, żeby scena, i tzw. pseudoscena komputerowa zdrowego rozwoju emocjonalnego uczyli się od małego. Idziemy stereotypowym schematem podcinania uczuć, który ciągnie się latami. Po stronie prawdziwej sceny komputerowej pozostaje wysiłek, żeby uczyć się schematu. Jesteś na coś zły? Ok, masz prawo być zły – złość nie musi być niedobra czy demoniczna.