Polskie gry wydawane przez LK Avalon, Mirage itp

[Duddie]

Poszukuję osób, które są w posiadaniu działających kaset i dyskietek z tytułami wydanymi w PL, głównie LK Avalon i Mirage (nie chodzi mi o tytuły zagraniczne, wydawane na licencji Zeppelin Games czy Q-Europe). Chciałbym je wydać na licencji, niestety, licencjodawca nie posiada już ich... Chodzi o oryginały, lub 100% wierne kopie, niecrackowane. Pomoże ktoś?

[Kisiel]

zapytaj olo on ma licencję na to co chcesz już wydać:)

[Duddie]

Na Ciebie jak zwykle można liczyć, Kisiel....

[Raf]

Ja sie pozbylem wszystkich oryginalow...

[V-12/Tropyx]

Akurat dziś wypłynął oryginał gry Castle na dyskietce http://allegro.pl/commodore-64-c64-kolekcja-oryginalnych-gier-i6772314587.html tylko nie wiem, czy bym chciał kupować od Garbatej Poczwary ;-)

[Kisiel]

Na Ciebie jak zwykle można liczyć, Kisiel....

dostrzegłem wadę rozumowania jaką przyjąłeś, jeżeli ludzie kupują Bomberlandie od olka to nie kupią gier od Ciebie. Prawa do wydania gry ktoś zbył dla konkretnej firmy to nie jest kupno logo C=, więc jak nie kupisz LK Avalon to nie wydasz oryginału tylko grę z pogwałceniem praw autorów. Mam nadzieję że rozumiesz że możesz się dogadać z panem ziutkiem który kiedyś tą grę wydawał ale nie dogadałeś z autorami gry / spadkobiercami, muz,gfx,code więc kapa.
hint, Ciekawa sprawa dla Disk Doktora.

PS. Dostałeś już sprawę o XU1541 ?

[Canga]

Nie jestem w temacie i pytam poważnie, czy prawa autorskie nie przechodzą na kolejnych i można je odsprzedać lub oddać komuś innemu?
Powiedzmy jak w tym przypadku: jest firma A, która zezwala firmie B na produkcję towarów. Po latach znajduje się firma C, która za zgodą firmy B wydaje na nowo towar produkowany przez firmę B.
Czy taki proceder jest zgodny z prawem, czy wręcz przeciwnie?
Czy to nie zależy od sformułowanej umowy pomiędzy firmą A a firmą B?

Czytałem o prawach autorskich i praktycznie to bardzo ciężki temat, bo dość zawiły a mnie bardzo interesuje, bo pojawia się co chwilę na przeróżnych forach internetowych.

Znalazłem jedynie taką informację:

"...W przypadku licencji prawa nadal pozostają przy twórcy, zaś licencjobiorca może z utworu korzystać w określonym w licencji zakresie, czyli tylko w takiej formie, jaka zostanie określona w umowie. Licencja może być wyłączna lub niewyłączna. Szczególnie przy licencji niewyłącznej widać wyraźnie, że ten sam utwór może być niezależnie eksploatowany przez wiele osób/firm. Z samochodu w danej chwili może korzystać tylko jeden kierowca. Ale z piosenki może korzystać naraz sto agencji reklamowych i wszystkie mogą sprzedać piosenkę swoim klientom do wykorzystania w reklamówkach telewizyjnych..."

[Kisiel]

dlatego ten pomysł jest genialny, nowość, a na zachodzie to psy dupami szczekają.

[Duddie]

Licencja to nie odsprzedaż praw autorskich. A jedynie użyczenie na ściśle określonych warunkach, pod konkretny projekt. A z przechodzeniem praw - zależy od umowy, często autorzy pozwalają np. wydać 1000 egzemplarzy danego tytułu firmie, a czasem sprzedają/przenoszą prawa autorskie na firmę i nic ich nie interesuje. Podczas zakupu licencji spotkałem się z tymi dwoma przypadkami.

[Canga]

Licencja to nie odsprzedaż praw autorskich. A jedynie użyczenie na ściśle określonych warunkach, pod konkretny projekt.

Tak, ale informacje na temat licencji są zawarte w podstawowych pojęciach praw autorskich.
Ja nie wnikam czy jest umowa licencyjna, czy też przeniesienie praw autorskich itd.
Zadałem jedynie pytanie odnośnie praw autorskich.

[bor@s]

Autorskie prawa majątkowe są jak najbardziej zbywalne, ale wątpię by LK Avalon podpisywał z wydawcami tak niekorzystną umowę. Poza tym prawo jakiekolwiek by nie było w praktyce to pewnie wygląda tak:
- jak tłuczesz coś w garażu to pies z kulawą nogą się tym interesuje
- jak zaczynasz robić poważne pieniądze, to nie ważne czy masz prawo po swojej stronie czy nie, przychodzą smutni panowie z korpo i pozywają cię do sądu,
- jak jesteś silny sprawa kończy się ugodą

taniej rzeczywiście zacząć rozmawiać przed rozróbą, a nie po. O ile jest z kim rozmawiać i czy ci drudzy w ogóle chcą rozmawiać.

[comankh]

Licencja to nie odsprzedaż praw autorskich.

warto przede wszystkim popytac kolegów jak wyglądały umowy w najntisach (poszukam w swoich papierach), afair zazwyczaj nie polegały one na udzielaniu licencji tylko na przeniesieniu praw.

[Duddie]

Ja te umowy widziałem, umowę podpisałem bezpośrednio. I to nie jest dla mnie w tej chwili istotne, tylko to, skąd wziąć oryginalne kasety (dyskietki w większości już mam).

[Kisiel]

no to w sumie twoja strata.

[comankh]

Ja te umowy widziałem, umowę podpisałem bezpośrednio. I to nie jest dla mnie w tej chwili istotne, tylko to, skąd wziąć oryginalne kasety (dyskietki w większości już mam).

przecież i tak większość wydanych gier w pl to plikówki. why bother?