Skoro już poznaliśmy właściwą kolejność czynności, to ruszył Zaxon, Pit Stop 1 i 2, Pitfall 1 i 2, Mr. Robot, Hunchback i wiele, wiele innych, ponieważ jak zapewne pamiętacie na kasecie 90 mieściło się tych gier z milion. Pamiętam nawet, jak pewnego dnia staliśmy przy wejściu do szkoły i wymienialiśmy się taśmami (z listą gier wypisaną na maszynie), a pewien chłopak z ósmej, zapuszczając żurawia, zapytał nas:
- Na tej taśmie jest TYLE piosenek? Jak to?
- To nie piosenki, to GRY! – odpowiedzieliśmy z wyższością.
Zdaje się, że wymianka była z tym kumplem, co miał ojca hipisa. Myślę, że był hipisem, bo nosił potarganą, kręconą czuprynę i bujną brodę z wąsami, do tego lenonki. No i jeździli rodzinnie na plaże naturystów nad Bałtyk. Ten kumpel powiedział mi kiedyś z resztą, że jak pewnego razu był na takiej plaży i stanęła nad nimi taka czternastolatka, to było na co popatrzeć, zwłaszcza w gąszczu. Ależ mu zazdrościłem! Jakby tego było mało, ten jego ojciec był wcześniej w Stanach i przez ileś tygodni, dopóki nie wrócił, codziennie w szkole musiałem słuchać, jakiego to wspaniałego Commodore… 128!!! mu stamtąd przywiezie. I że to tak naprawdę „trzy komputery w jednym: 64, 128 i CP/M”. I że ma 128 kilobajtów. I tak w koło Macieju.
Trochę satysfakcji miałem, kiedy mu w końcu przywiózł… Commodore 64C z zasilaczem na 110V i wtyczką, którą mógł se wetknąć tylko w gniazdko telefoniczne. Dobrze tak, chujowi!
Tymczasem moje życie towarzyskie kwitło, bo wieść o komputerze rozniosła się w promieniu trzech bloków na osiedlu, więc bardzo często duży pokój moich rodziców wypełniony był zgiełkiem i dzieciarnią siedzącą przed Rubinem, z okazyjnymi przerwami na MMA, w których zwycięzca wygrywał dżojstik, albo – jak pisały ówczesne reżimowe media – drążek sterowy.
A propos, komunistyczny reżim, chcąc zindoktrynować młode umysły w celu budowania bazy inżynierskiej i przyszłej Polski Skomputeryzowanej posługiwał się, poza Adamem Słodowym, następującymi tubami propagandowymi:
1) Bajtek (dodatek do Sztandaru Młodych) – pismo skierowane raczej do młodszych odbiorców, 4-5 stron o grach, „Król i królowa gier”, kursy programowania „dla przedszkolaków” (wspomniany Kubuś Literka), z kilka artykułów dla starszych czytelników. Sporo krótkich programów do wklepania.
2) IKS – Informatyka, Komputery, Systemy (dodatek do Żołnierza Wolności) – fantastyczny miesięcznik, bo praktycznie tylko z gotowymi źródłami do wpisania. Wklepałem z niego dość wciągającą grę, w której było się prezesem koncernu górniczego, kupowało kopalnie, manipulowało płacami, zatrudniało i zwalniało.
3) Mikroklan (dodatek do Horyzontów Techniki? Ale może coś pomyliłem) – ze cztery razy droższy od Bajtka, na papierze kredowym, skierowany bardziej do kadry naukowej i studentów, taki informatyczny odpowiednik Wiedzy i Życia albo Świata Nauki.
4) Komputer (dodatek do niczego) – z perspektywy czasu dość ciekawy miesięcznik, jak przeglądałem ostatnio roczniki, widzę że był adresowany głównie do starszych odbiorców, interesujących się informatyką. Problem z nim był taki, ze od pewnego momentu zaczął bardzo promować Atari, trudno zrozumieć czemu, może mieli umowę na product placement z Baltoną, czy tam Pewexem, w których Atari było oficjalnie sprzedawane. Ale o tym może później.
W każdym bądź razie totalitarna indoktrynacja informatyczna działała bezbłędnie, bo komputerów zaczęło przybywać szybko, i ku naszej ogólnej radości były to głównie Commodore 64. A pewnego razu było ich już tak dużo, że wypełniły calusieńki hall Domu Kultury Polesie, i może, jeśli macie odpowiednio dużo lat, i Wy tam byliście. Ale o tym napiszę już następnym razem.