bo nasz rodzinny skok ewolucyjny to był z Fiata 126p na Fiat UNO 1.5 Abarth (kierownica, alu, wajcha od biegów i te kurwa śliczne, jedyne w swoim rodzaju CYFROWE zegary..)... taki sie akurat trafił u niemców za 2000 dojcze marek... a jak to zapierdalało.... przy 150 km/h to czułem, że zaraz będe musiał prosić wieżę o zgodę na start .. bo to lekkie gówno było..
Kiedy jeszcze jeździłem Uniakiem, to marzyło mi się Uno Turbo, to dopiero była moc owinięta cynfolią!
Ja tam mam dwa marzenia:
1. Corsa A GSI 2.0 16V (przez ostatnie parę lat dorzynałem Corsę A z 92 roku z silnikiem 1.2i, 45 KM LOL, jeszcze zawala garaż - ale parch ją zeżarł tak że pójdzie chyba na złom).
2. Toyota Celica 2nd gen (czyli około '80) - 2.0 (pierwszy samochód w rodzinie gdzieś w koło '90 to była właśnie 2nd gen, czerwone coupe z prostokątnymi reflektorami ale silnik 1.6, kupiona okazyjnie w cenie 1/2 nowego malucha).
Ale wiadomo, rodzina, priorytery inne. Więc w tej chwili ożywiam Jaguara, rocznik HGW - pewnie początek lat 80-tych.
Silnik ? Hmmm.... 2 z przodu, 5 z tyłu, przednia przerzutka Favorit (dokupiłem bo zginęła przez te 27 czy ileś lat), tylna Jóka (polski wynalazek z Rudy Śląskiej)
Rower zrobiony z gównolitu i gównoleum - Romet nie musiał się starać, ludzie wszystko i tak kupowali w tamtych czasach.