Pierwszy mój kontakt z komputerem był u kolegi, który miał Atari 800XL, niedługo potem dostałem C64 na komunię (w pierwszej połowie lat 90). Ciekawe jest natomiast to, że kolega początkowo twierdził, że Atari jest lepsze, po czym parę miesięcy później miał już Commodore... Jego ojciec jeździł do pracy za granicę, więc miał możliwości finansowe, mnie gdyby mi się Commodore nagle nie spodobało to na pewno nie kupiono by kolejnego komputera. Jednak to pokazuje, który komputer miał większe możliwości. U tego kolegi także poznawałem zaawansowane dodatki do C64 jak stacja 1541-II i Final III (mnie rodzice nie kupili, jechałem więc na magnetofonie), a także u niego poznawałem Amigę (ja musiałem na swoją A500 czekać ponad rok dłużej).
Jeśli chodzi o użytkowanie to generalnie 99% na C64 to grałem, jednak w wieku kilkunastu lat, zacząłem próbować coś pisać w Basicu na podstawie informacji z instrukcji obsługi (tam jest cały kurs Basica). Udało mi się napisać nawet prostą grę, choć może gra to za dużo powiedziane, ale dało się przesuwać znaczek po ekranie. Próbowałem też zrobić klon tekstowej gry OEL pompowacze (moja wersja miała być managerem kopalni węgla). Niestety projekt był za skomplikowany i się zniechęciłem i na długi czas porzuciłem zabawy w programowanie (dziś jednak znam C++, C# i pracuję na stanowisku programisty C#, kto wie jaki miało na to wpływ Commodore?).
Gier miałem na C64 setki (co nie było trudne bo składanka mieściła 20), najbardziej jednak lubiłem tytuły: Power Drift, Pit Stop II, Buggy boy, Eliminator, WonderBoy, Gianna Sisters, Blue Baron, Wings of Fury, International Karate, Szachy, International Soccer, Microprose soccer, Arni, Władca, Wyspa, Pac Mania.
Commodore oddałem kuzynom (szkoda mi tylko tych moich programów bo ich nie znajdę w sieci...), Potem przyszła Amiga 500, na niej to głównie grałem, głownie pamiętam Mortal Kombat II, Worms, Walker, Cannon Foder, Jaguar. Programować na Amigę nie programowałem, ale oprócz gier używałem edytora tekstu do zapisywania jakichś notatek a także programu graficznego do rysowania (odpowiednik windowsowego painta).
No i w końcu nastały czasy kiedy rodzice kupili mi PC, pentium 150. Na długi czas zapomniałem o firmie Commodore. Jakiś czas temu (chyba 2 lata temu) kupiłem na allegro okazyjnie Commodore za 30 zł i wciągnęło mnie w klimaty 8bit ponownie. W moim podpisie można przeczytać co już mam a mam wiele więcej niż miałem w starych czasach i generalnie wszystko co miał mój kolega wtedy. Chcę też kupić Amigę tylko musi być 600 bo szafka pod telewizorem gdzie mam podłączone do TV: C64 i Atari 65XE ma półki szerokie jedynie na 50 cm... Wiem, że głupio brzmi ale tak właśnie jest, wersja Amigi musi być dopasowana do szafki by można było mieć ją na stałe podłączoną do TV bez wymiany umeblowania.
Połączenie starego świata z nowym. Dla mnie jak najbardziej. Ja się nie zatrzymałem w starych czasach ale też lubię do nich wrócić. Przykładowo teraz siedzę od tygodnia na L4 i mam dużo czasu, kupiłem na steam i przeszedłem już prawie całego najnowszego Tomb Raidera, lubię także serię Wiedźmin (jestem już zapisany na pre order Wiedźmina III). Jednak pracując na cały etat nie ma dużo czasu na granie. Gry Commodore są super bo można taką grę odpalić po pracy na pół godziny, przejść parę leweli i wyłączyć, co w przypadku gier typu Wiedźmin mija się z celem (tam myślę, że sens ma robienie seansów po 5 godzin co najmniej). Dlatego w gry Commodore grywam bardzo często ale zwykle krótko dla odprężenia. I ostatnimi czasy tylko na prawdziwym sprzęcie. Vice to nie to. Muszą być prawdziwe Dżoje i prawdziwy SID. Wtedy czuję jak bym powrócił w czasie do lat 90 a na Vice nie czuję klimatu. Czasem też oglądam jakieś demka ale nie jestem jakimś wielkim fanem demo sceny.