Szczerze mówiąc nie rozumiem tej pesymistycznej diagnozy?
Numer się może podobać lub nie, a jesteśmy coraz starsi i niejedno już widzieliśmy więc nasze wymagania "zachwytu" są coraz ciężej osiągalne.
Ale rozwodzić się nad tym jak to robią nas w wuja, już na początku, to gruba przesada. Ja już mam więcej niż się spodziewałem, leży przede mną gruby numer, dobrej jakości i jest co czytać. Sporo historii gier i wywiadów, czyta się przynajmniej jak "cyfrowe marzenia" + więcej. To świadczy, że ten projekt działa i już "warto było". A to ile zarobili... im więcej tym większa szansa że będą to robić dalej - bo łączą przyjemne z pożytecznym. To nie jest zin o scenie w charakterze wolontariatu.