comankh:
ergo. im mniej sluchaczy tym lepiej. niezależna bo jej nikt nie słucha etc.
Bo wszystko jest albo czarne, albo biale - jak u Walesy.
Wielkoformatowi wydawcy muzyczni to silne lobby patrzace wylacznie przez pryzmat rynku, popytu i sprzedazy, a nie poszukiwania i propagowania sztuki przez duze "S". Przecietny odbiorca trybem "martwej ryby" kupi to, co bedzie stalo w Empiku na polce i lecialo w radio, a nie to, co sam wyszuka na podstawie (rzekomo posiadanego) gustu.
"Muzyka niezalezna" to projekty, ktore nie wpasowuja sie w komercyjne/mainstreamowe kanony, na ktorych wydawcy i cala rzesza posrednikow nie zrobia medialnego "big show" i dlatego nie stanowia obiektu ich zainteresowania. Trafiaja za to do wymagajacego, uksztaltowanego odbiorcy. Chociazby Swans, Bohren & der Club of Gore, Arcana, Ulver, Jacaszek, Saltillo, Rudi Arapahoe, Autechre, Moth Equals, Dead Can Dance, Spiritual Front, Death in June, Coil, Rome - mozna dlugo wymieniac. Jezeli ktos posiada tak ograniczona percepcje muzyczna, ze rozumie przez to utwory "nagrywane Kasprzakiem", to tylko mu pogratulowac. Niech lepiej wlaczy sobie Shakire, albo inne Gotye - w koncu popularne, wiec dobre.
wackee:
Komancz, to jak ja mam 17k scrobli (whatever the fuck that is) na 1 album to rozumiem że dobrze czy że tak sobie?

Gdyby oceniac po popularnosci (przyjmijmy, ze scrobble jest jakas wymierna forma), to przy RazorPoincie, Leevi Madetoja - wybitny finski kompozytor minionego stulecia - jest zwyczajnym n00bem. Seems legit!