Szczerze przyznam, ze przestalem wierzyc w ten proces - do momentu porownania NOSa z bielonym komputerem. Owszem, jest spory efekt, ale calosc jasnieje razem z zoltym kolorem, zamiast go eliminowac. Bielone pierwsze mydelniczki C64 sa koloru toffi/kawy z mlekiem, podczas gdy NOS jest popielaty. Moze lepiej wyglada to na C64C i Amigach, ktore sa ecru (lub biale), chociaz po ostatnio widzianych klawiszach funkcyjnych w 100% bialych, nie sadze, ze mozemy mowic o zachowywaniu oryginalnych barw, co najwyzej ich rozjasnianiu.
Interesuje mnie natomiast proces odwrotny - co ostatecznie sprawia, ze budy zolkna? Ok, slonce, utlenianie, temperatura. Jak konkretnie? I dlaczego jedne obudowy zolkna w przeciagu paru lat, a 1541-II, ktora przykladowo stala u mnie przez 15 lat w pokoju od strony slonecznej 24h na widoku, ledwo zazolcila sie na laczeniach miedzy obudowami? To samo dotyczy roznych posiadanych C64C, ktorym nic nie dolega i Amigi 500, ktora lezac kilka lat w ciemnej szafie jest obecnie koloru murzyna, coby nie powiedziec wiecej - gowna.